Na większości blogów już świątecznie, ale ja zapraszam jeszcze na podsumowanie kolejnego miesiąca w Niemczech. Listopad (November) w moim mieście to dość
ponury miesiąc...
Fot. Polschland
Nie, nawet nie ze względu na deszcz, mżawkę czy
dojmujące zimno, a za sprawą utrzymującej się już połowy października specyficznej
mgły (Hochnebel), która sprawia, że słońce nie pokazuje się przez kilka tygodni
pod rząd. Ba! Nie mówię nawet o słońcu - dni, w których na niebie widać skrawek
błękitu można policzyć palcach jednej ręki. Takie to są uroki mieszkania w
mieście położonym w niecce; wystarczy wyjechać kilkanaście kilometrów dalej i pogoda
jest piękna...
Na drugim zdjęciu widać najlepiej, czym jest Hochnebel...
Fot. Polschland
Niemiecki listopad przynosi ze sobą
kilka ważnych dat. Wiele z nich poświęconych jest pamięci o zmarłych. Szczegółowo pisałam o tym zagadnieniu tutaj i tu.
1 i 2
listopada katolicy obchodzą Dzień Wszystkich Świętych (Allerheiligen) i
Zaduszki (Allerseelen). Protestanckim odpowiednikiem tego drugiego jest
Totensonntag, w ostatnią przedadwentową niedzielę.
W środę przed tym dniem
ewangelicy mają Buß- und Bettag, w którym skupić mają się modlitwie i pokucie.
Kiedyś dzień ten był ustawowo wolny od pracy, dziś jednak pracują wszyscy
oprócz Saksończyków - no i osób zatrudnionych w instytucjach związanych z
Kościołem ewangelickim, takich jak np. Diakonie.
Tydzień przed Totensonntag, także w niedzielę, w
całym kraju obchodzi się Volkstrauertag.
Cmentarz wojskowy w moim mieście. W Volkstrauertag odbywa się tu nabożeństwo i zapalane są znicze.
Fot. Polschland
Jedna z najważniejszych dat w historii Niemiec
także przypada na ten miesiąc: 9 listopada 1989 roku upadł Mur Berliński.
W tym roku w każdej skrzynce pocztowej wylądował darmowy rocznicowy egzemplarz dziennika Bild...
... a w nim m.in. sporo wspominek dotyczących dawnej NRD (tzw. Ostalgie).
Fot. Polschland
Przy tej okazji mogę polecić Wam film-metaforę Królik
po berlińsku (Mauerhase). Jeśli jeszcze nie widzieliście tej polsko-niemieckiej
produkcji, musicie nadrobić braki! Film wywarł na mnie ogromne wrażenie i
jestem pewna, że i Wam się spodoba.
Źródło: filmweb.pl
Noc z 9 na 10 listopada to z kolei tragiczne
wspomnienie Nocy Kryształowej (1938).
Co roku w rocznicę pogromów ludności na miejscu, w którym stała kiedyś synagoga ustawiany jest symboliczny łańcuch z płonących zniczy. Organizowany jest apel z udziałem rabina i władz miasta, odbywają się spotkania tematyczne, koncerty muzyki żydowskiej, spotkania ze świadkami historii itp.
Fot. Polschland
Na 11 listopada, wspomnienie św. Marcina, cieszą
się z kolei wszystkie niemieckie dzieci - i to każdego wyznania! Martinstag świętują
wszystkie przedszkola i szkoły.
Papierowe wycinanki z motywem świętomarcińskiego pochodu z latarniami
Kościół św. Marcina w opactwie w Beuron (Jura Szwabska)
Fot. Polschland
Wieczorem orgranizowane są pochody z lampionami
i latarniami (Sankt-Martins-Umzug/Laternenumzug), w których uczestniczą maluchy
i ich rodzice oraz nauczyciele i wychowawcy. Na zakończenie serwowane są wypieki
(drożdżówki, gofry itp.), słodycze i poncz. Czasem rozpalane jest też ognisko.
Zaproszenie na pochód w dniu św. Marcina (u góry).
Lampiony, które niesie się w trakcie przemarszu można zrobić samemu albo kupić. Te pierwsze cieszą się sporą popularnością - jak już wielokrotnie pisałam, Niemcy uwielbiają tego typu kreatywne zajęcia. U dołu zdjęcie z katalogu oferującego półprodukty do wykonania latarenki.
Fot. Polschland
Jako że w Niemczech koni jest pod
dostatkiem, pochód otwiera zazwyczaj przebrany za św. Marcina jeździec. Widok
konia z bliska jest zwłaszcza dla dzieciaków z miasta wielkim przeżyciem.
Pochody świętomarcińskie
Źródło: bodehase.de; durlacher.de
Maszerujący z latarniami śpiewają specjalne
piosenki (Laternenlieder). Jest ich wiele, a najbardziej znane są te dwie: Ich gehe mit meiner Laterne oraz Laterne, Laterne, Sonne, Mond und Sterne. Warto posłuchać!
Tekst piosenki Ich gehe mit meiner Laterne (u góry) jest często parodiowany; znam też wersje o bazuce i paczce chipsów... ;)
Beziehungsstatus ;)
Źródło: anjafrotscher.de; echtlustig.com; spreadshirt.de
Jak mówi przysłowie, Na Świętego Marcina
najlepsza gęsina. Wiele restauracji oferuje w listopadzie pieczone gęsi (i
kaczki), którym zwykle towarzyszy czerwona kapusta i specjalne knedle/kluski z bułki. Ten zestaw
to także jedno z tradycyjnych niemieckich dań świątecznych.
Gęsina ;)
Źródło: Polschland; neurottschule-ketsch.de
Oprócz tego w menu pojawia się dziczyzna (niem. Wild; np.
gulasz z jelenia), którą Niemcy jadają dość chętnie. Myślistwo
ma sporo zwolenników. Co krok można natknąć się na ambony strzeleckie. Działają
nawet specjalne sieci marketów z asortymentem dla myśliwych (Frankonia). Trochę mnie to
wszystko dziwi, bo spacerując poza miastem czy jadąc autostradą, stosunkowo
rzadko można natknąć się na stada saren. W Polsce widuję je na okrągło, mieszkam
na dość zurbanizowanym terenie.
Przegląd listopadowej prasy lokalnej: targi myśliwskie, dziczyzna w sklepach i restauracjach, kursy łowieckie...
Fot. Polschland
Smętna aura oraz komercjalizacja Bożego
Narodzenia pospołu sprawiają, że przygotowania do Świąt zaczynają się już o
wiele, wiele wcześniej. Bożonarodzeniowe ozdoby i słodycze dostępne są w sklepach pod
koniec września, jednak od mniej więcej połowy listopada choinki, światełka i
mikołaje wkraczają także na ulice.
Przygotowania do Świąt w pełni
Fot. Polschland
Wszyscy odliczają dni do rozpoczęcia
jarmarku bożonarodzeniowego (Weihnachtsmarkt) na głównym placu miasta, otwierającego swoje
podwoje pod koniec miesiąca. W powietrzu zaczyna unosić się zapach
grzanego wina i karmelizowanych migdałów, wystawy i okna błyszczą złotem oraz ciepłą
czerwienią, gospodynie zaczynają piec ciasteczka - i listopad przestaje być już
taki straszny... ;)
Fot. Polschland
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen