Wybrane postanowienia noworoczne mieszkańców mojego regionu
Fot. Polschland
Wielu mieszkańców Niemiec
rozpoczyna nowy rok od noworocznych postanowień (gute Vorsätze für das neue
Jahr). W pierwszym tygodniu stycznia daje
się jeszcze odczuć bożonarodzeniowa atmosfera, jednak szybko się to zmienia.
Podczas kiedy w kościołach katolickich szopki i choinki trwają niezłomnie do 2
lutego, Matki Boskiej Gromnicznej (Mariä Lichtmess), lampki, mikołaje i
świąteczne drzewka znikają z przestrzeni publicznej w ekspresowym niemalże tempie.
Za datę graniczną uznaje się tu Objawienie Pańskie (Erscheinung des Herren).
6 stycznia jest dniem wolnym od pracy tylko w niektórych landach, w tym na Bawarii i w Badenii-Wirtembergii. W tym okresie wizytę niektórym katolickim domostwom składają Sternsinger, tj. przebrane za Trzech Króli dzieci, często ministranci, zazwyczaj w towarzystwie dorosłego opiekuna z ramienia parafii. Wizytę taką trzeba sobie zamówić. Dzieciaki śpiewają kolędy, recytują wiersz lub modlitwę i piszą na drzwiach kredą C + M + B oraz datę roczną. Zbierają również datki, które przeznaczane są na cele charytatywne, tj. potrzeby najmłodszych w krajach rozwijających się i tych, w których panuje wojna. Nie ma natomiast zwyczaju kolędy jako wizyty duszpasterskiej. Na 6 stycznia przypada także zebranie partii FDP (tzw. Dreikönigstreffen).
Ciekawą szwabską tradycją jest Christbaumloben. Polega ona na zbiorowym odwiedzaniu znajomych i chwaleniu pod niebiosa ich choinki (Christbaum). Nie może zostać pominięty żaden szczegół: wielkość, oświetlenie, dekoracje, rozmieszczenie ozdób itd. Nieistotne jest przy tym, czy drzewko rzeczywiście prezentuje się okazale czy też nie. W podzięce za miłe słowa gospodarze rewanżują się gościom kieliszkiem alkoholu (w tej roli Schnaps i Obstler) - jak nietrudno odgadnąć, rzeczywistego celu ich przybycia. ;)
Najgorętsi zwolennicy Christbaumloben potrafią odwiedzić jednego dnia co najmniej kilka domostw - w końcu wszystkie drzewka trzeba obejrzeć i wybrać najpiękniejsze. Wkrótce potem lądują one (dosłownie) na ulicy. Służby oczyszczania miasta organizują akcje zbierania żywych choinek, a informują o tym kalendarze wywozu śmieci.
Przez kilka pierwszych tygodni stycznia nie wolno zapomnieć o złożeniu noworocznych życzeń rodzinie, znajomym, sąsiadom i współpracownikom. Z tymi ostatnimi spotkać się można (a raczej wypada) na Neujahrsempfang, noworocznym spotkaniu w jakimś lokalu, odpowiedniku polskiej zakładowej wigilii. Podobne wyjścia organizowane są też przez nie-zawodowe grupy, np. stowarzyszenia, chóry, drużyny sportowe itp., o ile nie odbyły się już wcześniej, przed Świętami (Weihnachtsfeier).
Styczeń i luty stoją pod znakiem karnawałowego szaleństwa (Fasching), dlatego też zdecydowałam się na zbiorowe podsumowanie obu tych miesięcy. W moim regionie karnawałowe tradycje są bardzo żywotne (tzw. schwäbisch-alemannische Fastnacht).
Widocznym tego znakiem jest uroczyste postawienie na reprezentacyjnym placu miasta bądź wsi słupa zwanego Narrenbaum (Narrenbaumstellen). Wygląda on podobnie do słupa majowego (Maibaum) z tym, że zamiast emblematów poszczególnych cechów umieszczone są na nich tarcze lokalnych cechów błazeńskich (Narrenzunft).
Niemal każda z miejscowości szczyci się jednym bądź kilkoma takimi stowarzyszeniami (skupionymi też w organizacjach wyższego szczebla), do których należą zarówno kobiety, jak i mężczyźni, a nawet dzieci.
Do ich działalności należy pielęgnacja dawnych zwyczajów, takich jak wspomniane Narrenbaumstellen, przygotowywanie imprez, pochodów karnawałowych i czynne uczestnictwo w nich (Narrensprung). W Narrensprung/Narrenumzug - paradach przebierańców uczestniczą zarówno miejscowe grupy, jak te z bliższej i dalszej okolicy, a zdarza się, że i z zagranicy.
Maszerującym, a raczej wykonującym charakterystyczne podskoki Narren, towarzyszy oczywiście orkiestra z nieco kocią muzyką. Wiele stowarzyszeń ma własne karnawałowe marsze (Narrenmärsche), grane tylko w karnawale.
Jak już wspomniałam, każda grupa dysponuje swoim zawołaniem (Narrenruf), typu: Zong - raus, Narri - narro oraz rymowankami. No i najważniejszym elementem: maskami i przebraniami. Nawiązują one do podań lokalnych i opowieści wierzeniowych danej okolicy. Do tradycji schwäbisch-alemannische Fastnacht należą m.in. wiedźmy, diabły, wodnicy, leśne ludy, błazny, dziady, niedźwiedzie, dzicy mężowie. Każda postać ma swoją nazwę i udokumentowaną historię.
Kolejnym stałym punktem programu w karnawałowym kalendarzu jest msza błazeńska (Narrenmesse), w której uczestniczą przebierańcy i orkiestra, a ksiądz lub pastor wygłaszają oryginalne i nie pozbawione humoru kazanie, np. rymowane.
Narren przejmują władzę w mieście w sposób dosłowny - poprzez wtargnięcie do Ratusza (Rathaussturm) i wydarcie burmistrzowi (też w przebraniu) symbolicznego klucza.
Niemiecki karnawał to prztyczek w nos dla tych, którzy twierdzą, że Niemcy nie umieją się bawić. :) Wręcz przeciwnie, codziennie coś się dzieje, a każdy region ma swoje tradycje i zwyczaje, na których opisanie nie starczyłoby tu miejsca!
Szaleją już najmłodsi, zaliczając w sezonie co najmniej kilka kinderbali (Kinderfasching), obowiązkowo w przebraniach. Kostiumy sprzedają się ogólnie jak świeże bułeczki, do dobrego tonu należy jakaś zabawna stylizacja. Wiele imprez karnawałowych odbywa się pod jakimś mottem (np. Nachthemd & Dirndlparty, Auf der Reeperbahn nachts um halb eins czy Karibik).
Obowiązkowym punktem programu każdego Karnevalssitzung i Prunkssitzung (oraz wariacji na ich temat) są akrobatyczno-taneczne pokazy Tanzmariechen/Funkenmariechen w perukach, kapeluszach i mundurkach, występy lokalnych grup tanecznych, wspólne śpiewanie, skecze, przemowa Büttenrede (śmieszna, rymowana i w dialekcie), wybory książęcej pary oraz tańce z muzyką na żywo. Oczywiście nie można nie wspomnieć o Elferrat, karnawałowej „radzie jedenastu” z przewodniczącym-konferansjerem (Sitzungspräsident) na czele, zajmującej na scenie honorowe miejsce.
Najgorętszy okres przypada na czwartek przed Środą Popielcową (zwany tu Glombiger Doschdig/Gumpiger Donnerstag) i trwa do wspomnianego Popielca.
Czwartek to też Weiberfasching/Weiberfasnet, czyli babski comber. Tego dnia panie mają prawo obcinania mężczyznom... krawatów. Drodzy Panowie, jeśli więc szkoda Wam nowego jedwabnego krawata, nie zakładajcie go tego dnia w ogóle albo kupcie jakiś tani i byle jaki zamiennik. ;)
Ostatnią okazją do przetańczenia całej nocy jest poniedziałek, Rosenmontag (słynne Rosenmontagsbälle). W Kolonii odbywa się największa w Niemczech parada.
We wtorek (Faschingsdienstag) żegnamy się już uroczyście i imprezowo z tegorocznym karnawałem (Fasnachtsverabschiedung, też: Kehraus). Przebierańcy jeszcze raz wychodzą gromadnie na ulice, klucze do miasta zostają zwrócone burmistrzom, a Narrenbaum ścięty. W niektórych miejscowościach pali się tego kukłę czarownicy (Hexenverbrennung). W moim mieście nad błaznami odbywa się symboliczny sąd (Narrengericht), wyrokiem którego zostają oni wygnani aż do następnego roku.
Przy tej okazji wspomnę, że ulubioną karnawałową przekąską Niemców są, podobnie jak w Polsce, pączki (Berliner/Krapfen). Znane jest także coś w rodzaju naszych chrustów/faworków.
W niektórych landach dzieci mają w tym czasie ferie (Faschingsferien), ewentualnie wolny poniedziałek i wtorek przed Środą Popielcową (Aschermittwoch).
Pierwszy dzień Wielkiego Postu (Fastenzeit) to dla katolików obowiązkowa msza w kościele i posypanie głowy popiołem. Podobnie, choć nie w takiej skali, jest u protestantów.
Popularną potrawą w tym dniu są śledzie (Hering) i inne ryby z ziemniakami, a w Szwabii - ślimaki (Schnecken). Wiele lokali proponuje gościom Aschermittwochessen, bufety rybne, regionalne przysmaki, ale postne.
Arcyciekawą tradycją jest Geldbeutelwäsche, czyli pranie portfeli. Chętni zbierają się przy miejscowej fontannie czy sadzawce i zanurzają w niej swoje puste po karnawałowych szaleństwach portmonetki. Ten zabieg ma zagwarantować dopływ świeżej gotówki. W niektórych okolicach piorący ubrani są na czarno i głośno szlochają po stracie pieniędzy.
Najsłynniejszym praniem jest to w Monachium, przy Fischbrunnen, w którym uczestniczą władze miasta.
Nikt, kto interesuje się polityką, nie może przegapić Politischer Aschermittwoch. To tradycyjne spotkania największych niemieckich partii politycznych, połączone z kwiecistymi przemowami, populizmem, słownymi atakami na przeciwników, ale w dość luźnej atmosferze z owobiązkowym kuflem piwa. Tego samego dnia ma miejsce także Popielec Kabarecistów (Aschermittwoch der Kabarettisten), którzy oczywiście biorą na warsztat polityków.
W pierwszą postną niedzielę (Funkensonntag) w wielu regionach zapala się stosy drewna, palet, słomy, często także słup/drzewko z kukłą wiedźmy. Tym definitywnie kończy się karnawał (Alte Fastnacht).
W tym całym karnawałowym zamieszaniu umknęły mi gdzieś Walentynki (Valentinstag). Tak jak chyba wszędzie, pod hasłem „dnia zakochanych” kryje się spora rynkowa machineria, nastawiona na sprzedaż wszelkiego, co czerwone, serduszkowe i słodkie. Wzięcie mają perfumy, biżuteria, bombonierki, kwiaty oraz wspólne wyjścia do restauracji i kina.
Sternsinger w akcji
Źródło: noz.de
6 stycznia jest dniem wolnym od pracy tylko w niektórych landach, w tym na Bawarii i w Badenii-Wirtembergii. W tym okresie wizytę niektórym katolickim domostwom składają Sternsinger, tj. przebrane za Trzech Króli dzieci, często ministranci, zazwyczaj w towarzystwie dorosłego opiekuna z ramienia parafii. Wizytę taką trzeba sobie zamówić. Dzieciaki śpiewają kolędy, recytują wiersz lub modlitwę i piszą na drzwiach kredą C + M + B oraz datę roczną. Zbierają również datki, które przeznaczane są na cele charytatywne, tj. potrzeby najmłodszych w krajach rozwijających się i tych, w których panuje wojna. Nie ma natomiast zwyczaju kolędy jako wizyty duszpasterskiej. Na 6 stycznia przypada także zebranie partii FDP (tzw. Dreikönigstreffen).
Składana skarbonka na datki (u góry), na dole informacje o akcji Sternsinger w mojej parafii
Fot. Polschland
Ciekawą szwabską tradycją jest Christbaumloben. Polega ona na zbiorowym odwiedzaniu znajomych i chwaleniu pod niebiosa ich choinki (Christbaum). Nie może zostać pominięty żaden szczegół: wielkość, oświetlenie, dekoracje, rozmieszczenie ozdób itd. Nieistotne jest przy tym, czy drzewko rzeczywiście prezentuje się okazale czy też nie. W podzięce za miłe słowa gospodarze rewanżują się gościom kieliszkiem alkoholu (w tej roli Schnaps i Obstler) - jak nietrudno odgadnąć, rzeczywistego celu ich przybycia. ;)
Christbaumloben
Źródło: augsburger-allgemeine.de
Reklama buteleczek z alkoholem - podziękowań za chwalenie choinki
Źródło: christbaumlober.com
Najgorętsi zwolennicy Christbaumloben potrafią odwiedzić jednego dnia co najmniej kilka domostw - w końcu wszystkie drzewka trzeba obejrzeć i wybrać najpiękniejsze. Wkrótce potem lądują one (dosłownie) na ulicy. Służby oczyszczania miasta organizują akcje zbierania żywych choinek, a informują o tym kalendarze wywozu śmieci.
Składowisko choinek na jednej z ulic
Fot. Polschland
Przez kilka pierwszych tygodni stycznia nie wolno zapomnieć o złożeniu noworocznych życzeń rodzinie, znajomym, sąsiadom i współpracownikom. Z tymi ostatnimi spotkać się można (a raczej wypada) na Neujahrsempfang, noworocznym spotkaniu w jakimś lokalu, odpowiedniku polskiej zakładowej wigilii. Podobne wyjścia organizowane są też przez nie-zawodowe grupy, np. stowarzyszenia, chóry, drużyny sportowe itp., o ile nie odbyły się już wcześniej, przed Świętami (Weihnachtsfeier).
Neujahrsempfang
Fot. Polschland
Styczeń i luty stoją pod znakiem karnawałowego szaleństwa (Fasching), dlatego też zdecydowałam się na zbiorowe podsumowanie obu tych miesięcy. W moim regionie karnawałowe tradycje są bardzo żywotne (tzw. schwäbisch-alemannische Fastnacht).
Stawianie Narrenbaum odbywa się przy licznie zgromadzonej publiczności i dźwiękach muzyki. Mawia się, że trzeba go dotknąć lub pocałować, żeby doczekać przyszłorocznego karnawału.
Fot. Polschland
Narrenbaum
Fot. Polschland
Widocznym tego znakiem jest uroczyste postawienie na reprezentacyjnym placu miasta bądź wsi słupa zwanego Narrenbaum (Narrenbaumstellen). Wygląda on podobnie do słupa majowego (Maibaum) z tym, że zamiast emblematów poszczególnych cechów umieszczone są na nich tarcze lokalnych cechów błazeńskich (Narrenzunft).
Każdy Narrenzunft ma swój sztandar
Fot. Polschland
Niemal każda z miejscowości szczyci się jednym bądź kilkoma takimi stowarzyszeniami (skupionymi też w organizacjach wyższego szczebla), do których należą zarówno kobiety, jak i mężczyźni, a nawet dzieci.
Zgodnie z zasadą Früh übt sich (Czym skorupka za młodu...), do akcji włącza się też najmłodszych
Fot. Polschland
Do ich działalności należy pielęgnacja dawnych zwyczajów, takich jak wspomniane Narrenbaumstellen, przygotowywanie imprez, pochodów karnawałowych i czynne uczestnictwo w nich (Narrensprung). W Narrensprung/Narrenumzug - paradach przebierańców uczestniczą zarówno miejscowe grupy, jak te z bliższej i dalszej okolicy, a zdarza się, że i z zagranicy.
Trasa pochodu obstawiona jest gęsto gapiami, często w kostiumach.
Przebierańcy co rusz wykrzykują swoje zawołania, rozrzucają cukierki, konfetti
i trociny, a także wciągają widzów do wspólnej zabawy.
Fot. Polschland
Maszerującym, a raczej wykonującym charakterystyczne podskoki Narren, towarzyszy oczywiście orkiestra z nieco kocią muzyką. Wiele stowarzyszeń ma własne karnawałowe marsze (Narrenmärsche), grane tylko w karnawale.
Podczas Narrensprung w mieście panuje stan wyjątkowy. Trasa pochodu jest udekorowana, a wiele ulic zamkniętych dla ruchu. Od widzów rząda się opłaty za możliwość oglądania tego ogromnego spektaklu (u mnie ponad 7 000 maszerujących), choć nie daje się jej wyegzekwować od wszystkich. Poniżej kilka zdjęć z dwóch imprez tego typu.
Fot. Polschland
Przemarsze kończą wspólna
imprezy (Narrentreiben, Narrenball). Przymocowane do ich ubrań dzwoneczki
słychać do późnych godzin nocnych! ;)
Fot. Polschland
Jak już wspomniałam, każda grupa dysponuje swoim zawołaniem (Narrenruf), typu: Zong - raus, Narri - narro oraz rymowankami. No i najważniejszym elementem: maskami i przebraniami. Nawiązują one do podań lokalnych i opowieści wierzeniowych danej okolicy. Do tradycji schwäbisch-alemannische Fastnacht należą m.in. wiedźmy, diabły, wodnicy, leśne ludy, błazny, dziady, niedźwiedzie, dzicy mężowie. Każda postać ma swoją nazwę i udokumentowaną historię.
Przykłady poszczególnych typów
Fot. Polschland
W moim mieście są to natępujące postaci:
Butzaraule, Butzabell, Holl Hexa, D'r Sevelinger Bauza, Ulmer Hansele, GaugaMa,
Schemen-Deifl. Pierwszy z lewej to, w błękitnym kostiumie, to wodnik GaugaMa z dzielnicy Söflingen. Stwór ten pomieszkiwał
w rzeczce Blau i, jak powiadano, nęcił do wody nieostrożne dzieci. Narrenzunft Ulm e.V. liczy 500 członków.
Źródło: narrenzunft-ulm.de
Kolejnym stałym punktem programu w karnawałowym kalendarzu jest msza błazeńska (Narrenmesse), w której uczestniczą przebierańcy i orkiestra, a ksiądz lub pastor wygłaszają oryginalne i nie pozbawione humoru kazanie, np. rymowane.
Przed i w trakcie Narrenmesse
Fot. Polschland
Narren przejmują władzę w mieście w sposób dosłowny - poprzez wtargnięcie do Ratusza (Rathaussturm) i wydarcie burmistrzowi (też w przebraniu) symbolicznego klucza.
Przejęcie władzy
Źródło: swp.de
Niemiecki karnawał to prztyczek w nos dla tych, którzy twierdzą, że Niemcy nie umieją się bawić. :) Wręcz przeciwnie, codziennie coś się dzieje, a każdy region ma swoje tradycje i zwyczaje, na których opisanie nie starczyłoby tu miejsca!
Kalendarium imprez
Fot. Polschland
Szaleją już najmłodsi, zaliczając w sezonie co najmniej kilka kinderbali (Kinderfasching), obowiązkowo w przebraniach. Kostiumy sprzedają się ogólnie jak świeże bułeczki, do dobrego tonu należy jakaś zabawna stylizacja. Wiele imprez karnawałowych odbywa się pod jakimś mottem (np. Nachthemd & Dirndlparty, Auf der Reeperbahn nachts um halb eins czy Karibik).
Tanzmariechen i Elferrad
Źródło: karnevalsgesellschaft-mbz.de; insuedthueringen.de
Obowiązkowym punktem programu każdego Karnevalssitzung i Prunkssitzung (oraz wariacji na ich temat) są akrobatyczno-taneczne pokazy Tanzmariechen/Funkenmariechen w perukach, kapeluszach i mundurkach, występy lokalnych grup tanecznych, wspólne śpiewanie, skecze, przemowa Büttenrede (śmieszna, rymowana i w dialekcie), wybory książęcej pary oraz tańce z muzyką na żywo. Oczywiście nie można nie wspomnieć o Elferrat, karnawałowej „radzie jedenastu” z przewodniczącym-konferansjerem (Sitzungspräsident) na czele, zajmującej na scenie honorowe miejsce.
Elferrad, Funkmariechen i książęca para Inge IV i Hans-Jürgen I podczas pochodu
Fot. Polschland
Najgorętszy okres przypada na czwartek przed Środą Popielcową (zwany tu Glombiger Doschdig/Gumpiger Donnerstag) i trwa do wspomnianego Popielca.
Ofiara babskiego combra ;)
Fot. Polschland
Czwartek to też Weiberfasching/Weiberfasnet, czyli babski comber. Tego dnia panie mają prawo obcinania mężczyznom... krawatów. Drodzy Panowie, jeśli więc szkoda Wam nowego jedwabnego krawata, nie zakładajcie go tego dnia w ogóle albo kupcie jakiś tani i byle jaki zamiennik. ;)
Bal w Różany Poniedziałek
Źródło: br.de
Ostatnią okazją do przetańczenia całej nocy jest poniedziałek, Rosenmontag (słynne Rosenmontagsbälle). W Kolonii odbywa się największa w Niemczech parada.
Wypędzanie karnawałowego towarzystwa z miasta
Źródło: swp.de
Hexenverbrennung w Hombergu koło Konstancji
Źródło: suedkurier.de
We wtorek (Faschingsdienstag) żegnamy się już uroczyście i imprezowo z tegorocznym karnawałem (Fasnachtsverabschiedung, też: Kehraus). Przebierańcy jeszcze raz wychodzą gromadnie na ulice, klucze do miasta zostają zwrócone burmistrzom, a Narrenbaum ścięty. W niektórych miejscowościach pali się tego kukłę czarownicy (Hexenverbrennung). W moim mieście nad błaznami odbywa się symboliczny sąd (Narrengericht), wyrokiem którego zostają oni wygnani aż do następnego roku.
Uliczna sprzedaż pączków
Fot. Polschland
Przy tej okazji wspomnę, że ulubioną karnawałową przekąską Niemców są, podobnie jak w Polsce, pączki (Berliner/Krapfen). Znane jest także coś w rodzaju naszych chrustów/faworków.
Źródło: badische-zeitung.de
Scherben (dosł. skorupy), które jedliśmy we Freiburgu/Breisgau
Fot. Polschland
W niektórych landach dzieci mają w tym czasie ferie (Faschingsferien), ewentualnie wolny poniedziałek i wtorek przed Środą Popielcową (Aschermittwoch).
Pierwszy dzień Wielkiego Postu (Fastenzeit) to dla katolików obowiązkowa msza w kościele i posypanie głowy popiołem. Podobnie, choć nie w takiej skali, jest u protestantów.
Popularną potrawą w tym dniu są śledzie (Hering) i inne ryby z ziemniakami, a w Szwabii - ślimaki (Schnecken). Wiele lokali proponuje gościom Aschermittwochessen, bufety rybne, regionalne przysmaki, ale postne.
Źródło: posthoernle-kirchheim.de
Arcyciekawą tradycją jest Geldbeutelwäsche, czyli pranie portfeli. Chętni zbierają się przy miejscowej fontannie czy sadzawce i zanurzają w niej swoje puste po karnawałowych szaleństwach portmonetki. Ten zabieg ma zagwarantować dopływ świeżej gotówki. W niektórych okolicach piorący ubrani są na czarno i głośno szlochają po stracie pieniędzy.
Źródło: br.de; radioarabella.de
Najsłynniejszym praniem jest to w Monachium, przy Fischbrunnen, w którym uczestniczą władze miasta.
Zebranie partii CSU
Źródło: rp-online.de
Nikt, kto interesuje się polityką, nie może przegapić Politischer Aschermittwoch. To tradycyjne spotkania największych niemieckich partii politycznych, połączone z kwiecistymi przemowami, populizmem, słownymi atakami na przeciwników, ale w dość luźnej atmosferze z owobiązkowym kuflem piwa. Tego samego dnia ma miejsce także Popielec Kabarecistów (Aschermittwoch der Kabarettisten), którzy oczywiście biorą na warsztat polityków.
Funkenfeuer
Źródło: suedkurier.de
Fot. Polschland
W tym całym karnawałowym zamieszaniu umknęły mi gdzieś Walentynki (Valentinstag). Tak jak chyba wszędzie, pod hasłem „dnia zakochanych” kryje się spora rynkowa machineria, nastawiona na sprzedaż wszelkiego, co czerwone, serduszkowe i słodkie. Wzięcie mają perfumy, biżuteria, bombonierki, kwiaty oraz wspólne wyjścia do restauracji i kina.
Ja się cieszę, że już po karnawałowym szaleństwie :) nie lubię pochodów karnawałowych, jakoś mnie to nie kręci.
AntwortenLöschenJa też się cieszę, to nie moja bajka - widziałam ze trzy podchody i uważam, że wystarczy!
Löschen