Mittwoch, 25. Februar 2015

Alfabet mojego miasta



Kwintesencja mojego miasta

Fot. Polschland

Dzisiejszy wpis powstał w ramach akcji "W 80 blogów dookoła świata", zorganizowanej, jak co miesiąc, przez facebookową grupę Blogi językowe i kulturowe. Dołączyć można do niej pisząc pod adres: blogi.jezykowe1@gmail.com.



Tematem tej edycji jest alfabet wybranego kraju, regionu bądź miasta. Zapraszam Was prosto do Ulm i lektury mojego ABC! :)

A - jak Albrecht Ludwig Berblinger, Ikar z Ulm


 Tragiczny lot Berblingera 

Źródło: wikipedia.de

Albrecht Ludwig Berblinger, zwany także Krawcem z Ulm (Schneider von Ulm) to klasyczny przykład niedocenionego za życia geniusza-wynalazcy. Polska wersja Wikipedii nie poświęca mu ani słowa, toteż pozwólcie, że napiszę o nim kilka słów.

A. L. Berblinger, pionier lotnictwa, urodził się w roku 1770. Z powodu trudnych warunków materialnych zmuszony był zostać krawcem, jednakże jego zainteresowania skupiały się na czymś zupełnie innym. Jego pierwszym wynalazkiem była pierwsza ruchoma proteza nożna.

Jak wielu ludzi wyrastających poza ramy epoki, w której żyli, także i jego nie ominęło niezrozumienie ze strony współczesnych. Pokpiwano z niego przy każdej okazji, a władze krawieckiego cechu nałożyły na niego sporą karę za pozacechową działalność.

Na podstawie obserwacji lotu sów Berblinger zbudował coś w rodzaju lotni, umożliwiającej mu lot ślizgowy. Pierwsze próby, podejmowane na wzgórzu za miastem, wypadły wielce obiecująco. W 1811 roku udało mu się zainteresować swoim pomysłem wirtemberskiego władcę Fryderyka I, który przyznał mu finansową zapomogę. Podczas wizyty książęcego dworu w Ulm wynalazca miał zaprezentować swoje dzieło. On sam chciał skoczyć z wieży katedry, jednak rajcy miejscy stanowczo odrzucili ów pomysł, każąc przenieść mu się na naddunajską Adlersbastei
Berblinger przeczuwał, że coś może pójść nie tak, ponieważ siła wiatru była inna niż w miejscach, w których trenował dotychczas. Jakby tego było mało, warunki pogodowe były fatalne. Udało mu się przeczekać półtora dnia w nadziei na poprawę aury, jednak dwór ani tłum gapiów nie mieli ochoty czekać już dłużej. Wynalazca został zmuszony do skoku - jeden z wartowników zepchnął go po prostu z platformy. Jak można się łatwo domyślić, lot trwał krótko i skończył się w Dunaju. Natychmiast okrzyknięto go błaznem i naciągaczem. Stał się pośmiewiskiem tłumu, stracił klientelę i dokonał żywota w nędzy i zapomnieniu w miejskim przytułku. Podobno do końca swoich dni na strychu przechowywał ową nieszczęsną lotnię...
 
 Zrekonstruowana lotnia Berblingera eksponowana w Ratuszu

Fot. Polschland

Przez dziesięciolecia wierzono, że błąd leżał po stronie wynalazcy. W 175. rocznicę próby przelotu nad Dunajem postanowiono zrekonstruować lotnię i przebieg tamtejszych wypadków. Okazało się, że sprzęt pod względem technicznym był bez zarzutu i świetnie spisywał się na wzgórzach. Nad Dunajem polecieć jednak nie był w stanie: wiatr katabatyczny nad wodą uniemożliwiał lot ślizgowy. I tak, niemal dwa wieki od porażki, nasz bohater został całkowicie zrehabilitowany .



 Tablica pamiątkowa w miejscu, z którego Berblinger zamierzał przelecieć nad Dunajem

Fot. Polschland 


Niedoceniony przez jemu współczesnych, Albrecht Ludwig Berblinger cieszy się w Ulm pośmiertną sławą. Jest patronem szkoły, powstało o nim kilka filmów, dzieł literackich, a także słuchowisko, sztuka literacka i piosenki.


 Broszki z wizerunkiem Krawca z Ulm i Wróbla z Ulm w jednym z zakładów jubilerskich

Fot. Polschland

B - jak biblioteka


Biblioteka w Ulm

Fot. Polschland

Ulm znane jest z barwnej mieszanki architektonicznej. Domy stare, zabytkowe, sąsiadują z nowoczesnymi projektami. Jednym z najbardziej oryginalnych jest budynek główny biblioteki miejskiej (Ulmer Stadtbibliothek), oddany do użytku w 2004 roku. Ma on formę 35 metrowej szklanej piramidy. Na jej szczycie mieści się czytelnia i kawiarnia, a przed nią - mały amfiteatr, w którym w lecie odbywają się darmowe przedstawienia teatralne. Jeśli macie ochotę na wirtualny spacer po bibliotece, zapraszam tu.


 Fot. Polschland

C - jak czarny i biały

Źródło: wikipedia.de

Barwy Ulm to czerń i biel, czy też, jak chcą heraldycy, czerń i srebro. Pojawiają się po raz pierwszy w XIV wieku, jednak historycy do dziś nie są w stanie wyjaśnić, dlaczego mieszkańcy zdecydowali się właśnie na tę kombinację kolorystyczną. Istnieje wiele teorii na ten temat, ale żadna nie jest w stu procentach przekonywująca. :)

D - jak Dunaj

Widok na Dunaj z mostu między Bawarią a Badenią-Wirtembergią

Fot. Polschland

Ulm położone jest nad Dunajem (Donau), który stanowi tu jednocześnie granicę między Badenią-Wirtembergią a Bawarią. Na tym odcinku nie jest jeszcze możliwa żegluga na szeroką i przemysłową skalę, ale w ciepłe dni aż roi się od kajaków, smoczych łodzi, promów solarnych itp. Prowadząca wzdłuż obu brzegów promenada jest ulubionym miejscem spacerowiczów i biegaczy. Na brzegu można przysiąść, poczytać książkę, zjeść lody, pogapić się na wodę... Żeby pokarmić podpływające kaczki i łabędzie trzeba jednak przejść na drugi brzeg, do Bawarii, ponieważ wirtemberskie prawo zabrania tej praktyki... ;)


 Typowa dla Ulm łódź, tzw. Ulmer Schachtel

Co dwa lata miasto organizuje Międzynarodowe Święto Dunaju (Internationales Donaufest), o którym pisałam tutaj, a co cztery - Fischerstechen. Każdego roku tłumy gapiów i uczestników przyciągają zaś Nabada i Lichterserenade.

Miasto utrzymuje partnerskie kontakty ze wszystkimi większymi naddunajskimi miastami. Decydują o tym nie tylko względy geograficzne, ale też historyczno-kulturowe: Ulm był centrum, z którego od XVII wieku w stronę Bałkanów wyruszały liczne grupy kolonistów niemieckich. Ich potomkowie (tzw. Donauschwaben) żyją tam do dziś. Większość z nich została po II wojnie światowej zmuszona do powrotu do kraju przodków bądź wyjechała z własnej inicjatywy.

E - jak Einstein


Pamiątkowy obelisk na Bahnhofstraße

Fot. Polschland

14 marca 1879 roku w Ulm urodził się Albert Einstein. Dom, w którym przyszedł na świat, już nie istnieje, jednakże miejsce to upamiętnia spory obelisk.


 Do dziś zachowała się kamienica krewnych noblisty. W domu zwanym Engländer (Anglik) zorganizowano ekspozycję poświęconą Einsteinom.

Fot. Polschland

Wystawę fotografii naukowca oglądać można też w budynku miejscowej Volkshochschule (VH), tzw. Einsteinhaus.

Od 2005 roku organizowany jest Maraton Einsteina (Einsteinmarathon), którego trasa wiedzie przez ulice miasta.

W czterdziestą rocznicę powstania imię Alberta Einsteina otrzymać miał miejscowy uniwersytet. Naukowiec urodził się bądź co bądź w Ulm i ze względu na przyrodniczo-medyczno-techniczny profil placówki byłby idealnym patronem. Projekt ten spotkał się jednak z krytyką, m.in. ze strony jerozolimskiego Uniwersytetu Hebrajskiego, któremu ów naukowiec patronuje i który nie wyraził zgody na powtórne wykorzystanie jego postaci w ww. celu.


 Fot. Polschland
 
A oto, co sam Einstein powiedział o rodzinnym mieście:

Die Stadt der Geburt hängt dem Leben als etwas ebenso Einzigartiges an wie die Herkunft von der leiblichen Mutter. Auch der Geburtsstadt verdanken wir einen Teil unseres Wesens. So gedenke ich Ulm in Dankbarkeit, da es edle künstlerische Tradition mit schlichter und gesunder Wesensart verbindet.

F - jak Fischerviertel


Autentyk z lokalnej polonijnej grupy na Facebooku... ;)

Fot. Polschland


Fischerviertel i Gerberviertel to obowiązkowy punkt programu dla odwiedzających Ulm i jedna z najpiękniejszych części miasta. Od średniowiecza zamieszkała przez rybaków, garbarzy i wszelkiej maści rzemieślników, a także biedotę, ocalała podczas alianckiego bombardowania miasta, które zrównało z ziemią niemal doszczętnie całą starówkę.




Dzielnicę przecina bogata w pstrągi rzeczka Blau, nad którą pochylają się kolorowe, zadbane kamieniczki z pruskiego muru. Ulokowały się w nich galerie, biura, prywatne gabinety, knajpki i butiki. Wbrew pozorom, jest tu dość spokojnie i ta atmosfera użycza się także zwiedzającym. :) Bez trudu spotkać można np. czaplę czy zimorodka.












Nad Blau porozrzucane są liczne malownicze mostki i kładki; zarówno te publiczne, jak i prowadzące do prywatnych posesji. Czynsze są horrendalnie wysokie, a dzielnica należy oczywiście do bardzo prestiżowych. I pomyśleć, że przed laty ten skrawek miasta należał do dość zaniedbanych i biednych. :)





Kilka razy w roku organizowane są w Fischerviertel festyny i koncerty. Na co dzień panuje raczej spokój.

 Fot. Polschland

G - jak Grabenhäuschen


Gdybyście wpadli do Ulm i odhaczyli wcześniej już wszystkie turtystyczne must-see, udajcie się właśnie tam. Dokąd? W trzy miejsca: Seelengraben, Frauengraben i Neuer Graben.



 Fot. Polschland

Cóż to takiego? To szereg malutkich domków (Grabenhäuschen) zbudowanych na trzech odcinkach muru miejskiego. Ich historia sięga lat 1610-1634, kiedy to władze miasta postanowiły zwerbować dodatkowe trupy wojska. Żołnierzy z rodzinami zakwaterowano w zlepionych ze sobą budyneczkach na murach.

Większość została wykupiona przez mieszkańców w pierwszym dziesięcioleciu XIX wieku. Do dziś zachowało się jedynie 35 numerów, pierwotnie było ich 198.



 Fot. Polschland


W latach 80. ubiegłego wieku domki zmodernizowano, nie tracąc przy tym nic z ich uroku. Mieszkanka są wręcz mikroskopijne, a całość przypomina znaną chyba wszystkim słynną Złotą Uliczkę w Pradze. Nie będę obiektywna, "moja" wersja podoba mi się bardziej. ;)

Tutaj życie toczy się naprawdę, nie ma ani komercji, ani wycieczek. Ba! Spacerując murami czujemy się tak, jakbyśmy chodzili po czyimś podwórku. Po jednej stronie dróżki znajdują się mieszkania, a po drugiej malutkie ogródki. Niemal przed każdym wejściem stoi ławka, wokół jest mnóstwo zieleni, donic z kwiatami, ręcznie wykonanych ozdób, wieczorem palą się lampiony. Klimat jest niesamowity! Łatwo zapomnieć, że tak naprawdę znajdujemy się w centrum miasta.
 


Fot. Polschland

Na środku drogi wygrzewają się koty (jest ich całe mnóstwo!), tu wisi pranie, a tam po trawniku hasa królik. Mieszkańcy gawędzą przed domem z sąsiadami, nieco zdziwieni naszą obecnością i aparatem w ręku. Uwaga! Nie zapominamy o obowiązkowym Hallo! i uśmiechu, w końcu jesteśmy tu tylko gośćmi! :)

H - jak Hans i Sophie Scholl


 Pamiątkowy obelisk na miejscu, w którym stał niegdyś dom rodzeństwa Scholl

Źródło: stuttgarter-zeitung.de


Hans i Sophie Scholl byli członkami antynazistowskiej organizacji Biała Róża (Weiße Rose). Zajmowali się drukiem i kolportażem ulotek nawołujących do przeciwstawieniu się faszyzmowi. Za swoją działalność zostali skazani na śmierć w roku 1943.

Dom, w którym mieszkało rodzeństwo nie przetrwał bombardowania w roku 1944, ale upamiętnia go kolumna z informacją. Schollowie patronują także placowi oraz szkole. Stałą wystawę im poświęconą prezentuje miejscowa VH, utworzona notabene przez Ingę Aicher-Scholl, siostrę Hansa i Sophie. 

I - jak Iller


 Miejsce, w którym Iller łączy się z Dunajem

Fot. Polschland

Iller to rzeka mająca swe źródło w Alpach, wpadająca do Dunaju w Ulm. Wzdłuż jej brzegu ciągnie się piękna ścieżka rowerowa (Iller-Radweg), którą miałam już okazję przejechać niemal w całości. Amatorzy krótszych wycieczek zadowalają się trasą wokół Ulm, np. po jednej ze stron kanału Illerkanal.

Jeden z odcinków Iller-Radweg

Fot. Polschland


 Illerkanal

Fot. Polschland

J - jak Jura Szwabska


Polacy mają swoją Jurę Krakowsko-Częstochowską, Szwabi - Jurę Szwabską (Schwäbische Alb). Poświęciłam jej cykl wpisów pt. Odkrywamy Jurę Szwabską (tu, tu i tu), więc nie będę się powtarzać. ;)To raj dla amatorów wspinaczki, pieszych wędrówek i rowerzystów. Ulm jest świetną bazą wypadową dla chcących ją zobaczyć.







 Fot. Polschland

K - jak katedra

 Detal przed wejściem - uśmiechnięta Madonna :)

Fot. Polschland

Mieszkam w mieście wielkiej wieży - to zdanie nie do końca oddaje całą prawdę. Powinno być: w mieście największej wieży! :) Wieża katedry w Ulm (Ulmer Münster) jest najwyższą wieżą kościelną na świecie - mierzy 161,53 metrów. Ale nie zawsze tak było. Zacznijmy od początku.

Katedrę zaczęto budować w  roku 1377, jako alternatywę dla dotychczasowej świątyni, znajdującej się poza murami miasta. Mieszczanie zdecydowali, że kościół wzniosą sami, bez jakiejkolwiek pomocy możnowładców czy władz kościelnych. Co ciekawe, Ulm liczyło w owym czasie mniej niż 10.000 mieszkańców, a wnętrze pomieścić miało 20.000. I tak oto rozpoczął się długi okres prac budowlanych, których pierwsza faza, z powodu kłopotów finansowych, zakończyła się w 1543 roku. W międzyczasie miasto przyjęło protestantyzm; katedra do dziś pozostaje w rękach ewangelików.

 Wnętrze katedry podczas nabożeństwa

Źródło: ekd.de

 Świątynia z lotu ptaka. Jedną z najchętniej powtarzanych miejskich opowieści jest ta, że bombardujący miasto alianci celowo ominęli bryłę katedry, aby zachować ją dla następnych pokoleń. Ta romantyczna wersja jest jednak nieprawdziwa - bomba mająca wysadzić świątynię na szczęście nie wybuchła.

Źródło: planet-wissen.de

Przez ponad 300 lat kateda stała nieukończona. Od początków XIX wieku, kiedy sytuacja materialna miasta ustabilizowała się, można było ruszyć dalej. Dobudowano dwie wieże z tyłu i wieżę główną, którą ukończono w roku 1890. Oczywiście mieszkańcy Ulm nie mogli nie skorzystać ze sposobności i podnieśli konstrukcję wieży o 10 metrów w stosunku do dawnych planów. Tym sposobem odebrali palmę pierwszeństwa katedrze w Kolonii, do tej pory najwyższej w świecie (157 metrów). ;)

Tych parę metrów do dziś jest jednym z ulubionych tematów żarcików i primaaprilisowych anegdot typu: "Według najnowszych danych pomiarowych wieża katedry w Ulm ustępuje tej z Kolonii" itp. :) Pewnie Ulm też prędzej czy później też pożegna się z tym zaszczytnym tytułem, choćby wtedy, kiedy ukończona zostanie barcelońska Sagrada Familia.

 Katedra po przebudowie

Źródło: wikipedia.de

 Wieża wzniesiona tylko do połowy

Źródło: ulmer-muenster.de

Na wieżę katedry w Ulm można się wdrapać - prowadzi na nią 768 schodów. Ja jeszcze tam nie byłam i nie zamierzam - mam straszny lęk wysokości. :) Ale wierzę na słowo tym, którzy tego dokonali, że w pogodne dni można podziwiać stamtąd wspaniałą panoramę miasta i Alp. Dodajmy jednak, że o piękną pogodę u nas raczej trudno. Gęsta mgła, która jest stałym gościem jesienią i zimą sprawia, że wieża nie jest widoczna nawet z dołu (zerknijcie tu), a co dopiero mówić o jakichkolwiek widokach. Żal mi wycieczek, które przyjeżdżają z drugiego końca świata i nie widzą nic prócz szarzyzny. :)

Osobiście niezbyt przepadam za atmosferą katedry - za dużo kamienia, gigantomanii... W środku jest ciemno i strasznie zimno (w zimie koce i ogrzewane ławki to mus!). W dodatku ciągle któraś z jej części jest w remoncie. Na placu przed katedrą (Münsterplatz) zawsze, ale to zawsze wieje!

Ulmer Münster jest bez wątpienia jednym ze znaków rozpoznawczych miasta, choć podejrzewam, że większość osób spoza Ulm i tak bardziej kojarzy Kölner Dom. Domy czy mieszkania z widokiem na katedrę są niezwykle pożądane, choćby widok ten rozciągał się li tylko z łazienkowego lufcika i obejmował sam czubek... Mawia się, że tam, skąd widać katedrę, to jeszcze centrum. ;)

L - jak Löwenmensch


Löwenmensch, czyli Człowiekolew to niewielka, bo mierząca 31 centymetrów figurka z kła mamuta. Jej części odnaleziono w jednej z jaskiń Jury Szwabskiej w roku 1939, jednak w jedną całość poskładano dopiero 30 lat później. Wykonana została około 35 tysięcy lat przed Chrystusem. To jedno z najstarszych dzieł sztuki, które wyszło spod ręki człowieka. Do dziś fascynuje zarówno badaczy, jak i odwiedzających muzeum - czy to lew? Czy to człowiek? Kobieta? A może mężczyzna?

Co ciekawe, wiele brakujących elementów rzeźby odkryto w miejscu znalezienia podczas ponownych wykopalisk całkiem niedawno, bo w 2009 roku. Składa się onaw sumie z 300 fragmentów! Więcej o tym fascynującym znalezisku znajdziecie tutaj.
 


Oryginał i zainspirowana nim rzeźba w Blaubeuren

Fot. Polschland

 M - jak Metzgerturm




Metzgerturm

Fot. Polschland


Metzgerturm (Wieża Rzeźnicza) to tutejsza krzywa wieża, odchylona od pionu o 3,3 stopnie (dla porównania: Krzywa Wieża w Pizie o 3,97). Wybudowana jako część obwarowań miejskich w 1345 roku. Ma wysokość 36,1 m.

Z krzywizną i nazwą wieży łączy się pewna anegdota. Zawdzięczać je ma bowiem przebiegłym rzeźnikom, którzy do wyrobu kiełbas dodawali trocin. Kiedy mieszkańcy zorientowali się, że są oszukiwani, zamknęli sprawców w wieży. Zlęknienie i stłoczeni w jednym rogu spowodowali, że budowla pochyliła się. W rzeczywistości powód przechylenia jest dość prozaiczny: winien jest podmokły grunt. :)

N - jak nazwa miasta


Skąd wzięła się nazwa Ulm? Po raz pierwszy wzmiankowano ją w roku 854 jako "Hulma". Ma swoje korzenie w starogermańskim i odnosi się do podmokłego, grząskiego, bagnistego gruntu. Nic dziwnego, w końcu miasto leży nad Dunajem, przecięte jest Blau, a nieopodal przepływa jeszcze Iller.

Ulm pojawia się w jednym z najbardziej znanych niemieckich łamańców językowych (Zungenbrecher):

Źródło: sprueche.woxikon.de


A jak to właściwie jest z odmianą przez przypadki? Słownik poprawnej polszczyzny podaje, iż jest ona dopuszczalna, ale rzadka. Jeśli chodzi o mnie i moich tutejszych polskojęzycznych znajomych, nazwy Ulm nie odmieniamy nigdy. Powiem więcej, słysząc "Jestem w Ulmie" albo "Przyjechałem z Nowego-Ulmu" dostaję gęsiej skórki! :( Co ciekawe, z naszych obserwacji wynika, że odmiana wg polskiego wzoru deklinacyjnego charakterystyczna jest głównie dla osób nowoprzybyłych z Polski i o wykształceniu zawodowo-średnim. Zastanawiałam się często, dlaczego tak jest i doszłam do wniosku, że ma to pewien związek ze słabą znajomością niemieckiego wśród tychże osób, swego rodzaju wyobcowaniem, małą ilością kontaktów (o ile są, to jest to głównie praca i inni Polacy), a także ze sporą tęsknotą za Ojczyzną. Może "polonizując" nazwę miasta, w którym żyją, czują się lepiej..?  :)

Ulm ma dla mnie także rodzaj nijaki (jako TO miasto Ulm), wbrew temu, co mówi słownik - "ten Ulm". :)

O - jak Oberschwäbische Barockstraße


Oberschwäbische Barockstraße to szlak turystyczny wytyczony z grubsza z Isny w Allgäu aż do Ulm, ciągnący się przez Górną Szwabię. Jego głównymi atrakcjami są klejnoty architektury epoki baroku, przede wszystkim klasztory i kościoły.



 Kościół klasztorny w Ulm-Wiblingen

Fot. Polschland

Choć Ulm jest od wieków ostoją protestantyzmu, włączona do miasta dzielnica Wiblingen ma zupełnie inny charakter, a to za sprawą istniejącego w latach 1093-1806 opactwa benedyktynów. Klasztor założyli Hartmann i Otto von Kirchberg, którzy ufundowali go na swoich ziemiach "dla zbawienia duszy". Hrabiowie przekazali klasztorowi cząstkę drewna Krzyża Świętego, którą otrzymali w podzięce od papieża Urbana II za swój udział w pierwszej wyprawie krzyżowej.

Pod względem architektonicznym budynki reprezentują późny barok i wczesny klasycyzm. Wzorem dla przebudowy był słynny hiszpański Escorial. Kościół zaplanowano na środku, a otaczać go miały dziedzińce. Dumą Wiblingen jest zachowana do dziś wspaniała klasztorna biblioteka.

P -  park Friedrichsau


 Fot. Polschland

Friedrichsau to największy miejski park, położony nad brzegiem Dunaju. Mieszkańcy cieszą się nim już od ponad 200 lat. Na jego terenie znajduje się mały ogród zoologiczny, minigolf, lokale gastronomiczne i boiska, klomby, stawy i rzeźby. Tutaj odbywają się coroczne imprezy plenerowe takie jak Volksfest, Oktoberfest, Ulmer Zelt, Französisches Dorf, pchle targi i inne. W lecie trudno o choć skrawek wolnego miejsca na ścieżkach i na trawnikach, tyle tu spacerowiczów, biegaczy i piknikowiczów! :)

R - jak Ratusz


 Ratusz w odświętnej szacie

Fot. Polschland


Budynek Ratusza (Rathaus) pochodzi z roku 1370, jednak obecny kształt nadano mu w epoce wczesnego Odrodzenia. Jego ściany zdobią freski przedstawiające sceny z historii miasta. Na parterze mieści się restauracja, resztę budynku zajmują urzędnicy. W korytarzach ustawione są gabloty dotyczące przeszłości Ulm.

Źródło: waschbrettbauch.umagic.de

S - jak Schiefes Haus


 Schiefes Haus

Fot. Polschland

Późnogotycki Schiefes Haus (Krzywy Dom) w pełni zasługuje na swoje miano, ponieważ odchylony jest od pionu o około 10°. Pięciopiętrowy budynek pochylony nad rzeczką Blau zamieszkały był pierwotnie przez rybaków, rzemieślników i biedotę miejską (m. in. wdowę po Berblingerze) i nic nie wskazywało, że stanie się kiedyś tak sławny.

Od roku 1995 mieści się tu hotel. Dom poddano gruntownemu remontowi, a największym wyzwaniem dla architektów było zachowanie krzywizny spowodowanej grząskim gruntem.

Według Księgi Guinessa, jest to najbardziej krzywy hotel na świecie. W każdym z pokoi znajduje się poziomica, która nie pozwala o tym zapomnieć. ;)





 Fot. Polschland

T - jak taboret


 Źródło: cairo.de



 Kultowy Ulmer Hocker

Fot. Polschland


Wyjaśnię od razu: to nie jest zwykły taboret - to Ulmer Hocker. ;) Został zaprojektowany przez Maxa Billa w roku 1954 i uznawany jest za jednen z ponadczasowych projektów działającej w Ulm Wyższej Szkoły Projektowania (Hochschule für Gestaltung, HfG). Prosty w formie i wykonaniu mebel z drewna sosnowego i bukowego ma szerokie zastosowanie (można go łączyć i kłaść na sobie): jako taboret, mównica, transporter, stoliczek, taca czy regał. Był na stałym wyposażeniu HfG i urósł do rangi jej symbolu.

Ulmer Hocker dla każdego - VH Ulm oferuje kursy, na których nauczymy się i wykonamy własny stołek :)

Fot. Polschland

Co do samej szkoły, jej działalność była niestety krótka (1953-1968), ale niezwykle płodna, a zakończyły ją problemy finansowe. Placówka mogła poszczycić się świetną kadrą i innowacyjnymi pomysłami, których szereg wcielono w życie, jak choćby logo Lufthansy czy to piłkarskie, oba na poniższych zdjęciach.



Fot. Polschland

Ekspozycje poświęcone HfG znajdują się m.in. w muzeum miejskim, w hotelu Lago oraz w specjalnym archiwum, powołanym do życia przez byłych pracowników, absolwentów i sympatyków uczelni. W meble (taborety, krzesła) i sprzęty zaprojektowane w Ulm (np. serwisy do kawy) wyposażone są ponadto wszystkie placówki urzędu miasta. Podoba mi się taki patriotyzm lokalny, sama też jestem wielką fanką designu z tamtych lat. :)

U - jak Ulmer Spatz


Symbolem Berlina jest niedźwiedź, Krakowa - smok, a Ulm? Ulmer Spatz, czyli wróbel. ;)

Pozdrowienia z Ulm :)

Fot. Polschland

Jak to się stało, że ów malutki ptaszek dostąpił tego zaszczytu? Ma to swoje źródło w jednym z miejscowych podań. W latach, kiedy powstawała słynna katedra w Ulm, do jej budowy potrzeba było wielu belek. Te, transportowane w poprzek, nijak nie dały przewieźć się przez wąską bramę miasta. Burmistrz zarządził jej wyburzenie. I tak by się niechybnie stało, gdyby budowniczowie nie ujrzeli zajętego wiciem gniazdka wróbelka. Przeleciał on przez bramę trzymając źdźbło również w poprzek, ale przez wąski otwór przedostał się do gniazda trzymając słomkę wzdłuż! Olśnieni tym pomysłem mieszkańcy wiedzieli już, że wystarczy położyć belki podłużnie, by bez problemu przekroczyć bramę miasta. By upamiętnić ptaka, sporządzono jego podobiznę, którą następnie umieszczono na dachu katedry.

Kopia na dachu katedry i oryginał prezentowany we wnętrzu

Fot. Polschland i foxplorer.de

Prawda, że piękne? :) Tyle tylko, że opowieść ta ma niewiele wspólnego z prawdą. W rzeczywistości figura przedstawia gołębia z gałązką oliwną, ufundowanego ze składek bogatych mieszczan. Nie wiadomo czy to, iż z dołu rzeźba była słabo widoczna, czy fakt, że gołębia podobizna przypomina raczej wróbla spowodował, że do historii wszedł jego ubogi ptasi krewny... Tak czy owak, wróbel zrósł się z miastem i dziś spotkać można go na każdym kroku. ;)

I to dosłownie! Spacerując po mieście natkniecie się na pewno na co najmniej kilka podobizn Ulmer Spatz, w różnych odsłonach, np. "na bogato" nad sklepem jubilerskim, malowanego w klucze wiolinowe przed szkołą muzyczną czy w stroju hotelowego boya.





 Wróbli jest w Ulm zatrzęsienie :)

Fot. Polschland





Skąd wzięło się ich aż tyle? Jeden z artystów wpadł na pomysł, by w ten sposób podreperować budżet wiecznie remontowanej katedry i wykonał 275 figur wróbli, które następnie zostały sprzedane i rozmieszczone w różnych punktach miasta.

W - jak widok na Ulm


 Prawda, że wspaniały? ;)

Fot. Polschland

Ulm sąsiaduje przez rzekę z siostrzanym miastem Neu-Ulm. Dzieli je inna przynależność administracyjna (Bawaria kontra Badenia-Wirtembergia), wiek (NU powstało dopiero w 1810 roku), architektura, atmosfera... Na wybitną niekorzyść Neu-Ulm, niestety. Wiecie na pewno jak to jest z tą piękną dziewczyną i jej brzydką przyjaciółką? Oprócz urokliwego parku Glacis i mającej niedługo ruszyć galerii handlowej nie znajdziemy zbyt wielu atrakcji. Lokalna anegdota głosi: Co jest najładniejsze w Neu-Ulm? Widok na Ulm. Prawda! :)

Z - zegar astronomiczny 
  
Źródło: astrouhr.telebus.de


Bogato zdobiony zegar astronomiczny (Astronomische Uhr) znajduje się na wschodniej ścianie Ratusza od roku 1520. Skłamałabym, gdybym napisała, że łatwo się na nim rozeznać. ;) Serwuje nam co najmniej 15 informacji.

A oto, dokąd zabiorą Was inni blogerzy:

Chiny:
Biały Mały Tajfun - Kunmiński alfabet 

Esperanto:
Językowa Oaza - Esperanckie ABC

Francja:
Francuskie i inne notatki Niki - Roussillon w alfabecie
Français-mon-amour - Francuski alfabet 
Madou en France - Alphabet de Strasbourg
Love For France - ABC Alzacji, czyli alfabet regionu
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim : Bretania od A do Z

Gruzja: 
Gruzja okiem nieobiektywnym - Gruzja od A do Z

Hiszpania:
Hiszpański na luzie - Las Fallas de Valencia od A do Z 

Holandia:
Język holenderski - pół żartem, pół serio - Holenderski alfabet

Kirgistan:
Kirgiski.pl - O języku kirgiskim po polsku - Kirgiskie ABC

Niemcy:
Niemiecka Sofa - Niemiecki alfabet
Blog o języku niemieckim - W 80 blogów dookoła świata: Niemiecki alfabet.

Norwegia: 
Pat i Norway - Norwegia od A do Å

Rosja: 
Rosyjskie Śniadanie - Alfabet miłych słów

Stany Zjednoczone:
Specyfika Języka - "W 80 blogów dookoła świata" i amerykański alfabet, czyli mój pierwszy raz
 
Szwecja:
Szwecjoblog - Alfabet szwedzkości

Wielka Brytania: 
Head Full of Ideas - My Personal British ABC 
english-at-tea - Brytyjski alfabet 
Włochy: 
Studia, parla, ama - Alfabet włoskości 
CiekawAOSTA - Valle d'Aosta od A do Z - W 80 blogów dookoła świata

5 Kommentare:

  1. Ile ja się dzisiaj dowiedziałam o Ulm! Fantastyczny post. Jak zwykle wyczerpujący i bardzo interesujący. Brawa za pomysły. Spodobał mi się ten wróbelek, bardzo :)

    AntwortenLöschen
  2. Och, jaki obszerny wpis! Wielki plus za subiektywny charakter - te wszystkie zdjęcia prosto od Ciebie i wybór miasta :) Ulm kojarzy mi się tylko z tym, że liceum z mojego rodzinnego miasteczka organizowało wymiany z tym miastem :D

    Podanie o wróblu i wróblowe akcenty - rewelacja!

    AntwortenLöschen
  3. Świetny wpis, bardzo miło się czytało :)

    AntwortenLöschen
  4. W bibliotece pewnie bym utknęła na długie godziny ;)
    Okolice Blau i Iller bardzo urokliwe!
    Wprawdzie w naszej Jurze jeszcze nie byłam, ale ta Szwabska też kusi.
    Genialny był ten wróbelek!

    AntwortenLöschen
  5. Jestem pod wrażeniem, jak wiele wiesz o miejscu, w którym mieszkasz.
    Katedra jest naprawdę imponująca. A uliczka z domkami bardzo urokliwa. Miło, ze jej mieszkańcy tak dbają o otoczenie, w którym żyją.
    Musi Ci sie dobrze tam mieszkać :)

    AntwortenLöschen