Największe święto miasta Ulm przypada na
przedostatni poniedziałek lipca, tzw. Schwörmontag (Poniedziałek Przysięgi). Szkoły
i przedszkola są zamknięte, urzędy, sklepy i zakłady pracy pracują tylko do
południa - jeśli w ogóle są tego dnia czynne.
Ratusz w odświętnej szacie
Fot. Polschland
Nazwa święta wiąże się z przemową (Schwörrede) i
przysięgą (Schwur), którą wygłasza tego dnia burmistrz. Historia Schwörrede
sięga XIV wieku i czasów walki o władzę w parlamencie wolnego miasta Ulm, jakie
toczyli między sobą patrycjusze i rzemieślnicy. W roku 1397 położono kres
sporom i opracowano Großer Schwörbrief, czyli dokument gwarantujący obu stronom
tyle samo głosów i zobowiązujący burmistrza do zdawania corocznej relacji z
rządów.
Schwörhaus
Fot. Polschland
Burmistrzowie wierni byli tej tradycji aż do
1802 roku, kiedy to miasto straciło swoją niepodległość. Dawny zwyczaj
reaktywowano w 1933 roku, wykorzystując wpierw do celów faszystowskiej
propagandy. Pierwszy burmistrz po II wojnie światowej, Robert Scholl (ojciec
Hansa i Sophie, działaczy niemieckiego antynazistowskiego ruchu oporu), nie
zdecydował się na jego kontynuowanie. Uczynił to w 1949 roku jego następca, Theodor
Pfizer.
W trakcie i po Schwörrede
Fot. Polschland
Ulm od 1992 roku rządzi burmistrz Ivo Gönner,
który jest już specjalistą w zakresie Schwörrede. Przemowa wygłaszana jest o 11.00 z
balkonu (Schwörbalkon) budynku zwanego Schwörhausem.
Na plac przed nim ściągają
istne tłumy mieszkańców - od rodziców z małymi dziećmi, poprzez młodzież, do
emerytów. Pierwsze rzędy zarezerwowane są dla lokalnych notabli, polityków i
innych osobistości zaangażowanych w działalność dla miasta. Panie wybierają na
ten dzień eleganckie czarno-białe kostiumy w barwach miasta, a do tego
kapelusze. Panowie pojawiają się w garniturach. W razie niepogody całość
przenosi się do katedry.
Wszystkie oczy zwrócone są na burmistrza
Fot. Polschland
Przemówienie trwa blisko godzinę. Po zdaniu
relacji z minionego roku i nakreśleniu planów na przyszły, następuje moment
przysięgi. Przy dźwiękach Schwörglocke (Dzwonu Przysięgi, uruchamianego
specjalnie na tę okazję ręcznie) dobiegających z katedry (Ulmer Münster)
burmistrz wypowiada słowa: Reichen und Armen ein gemeiner Mann zu sein in allen
gleichen, gemeinsamen und redlichen Dingen ohne allen Vorbehalt. Mówiąc krótko,
obiecuje być sprawiedliwy i każdego mieszkańca traktować na równi. Po
ślubowaniu wręczane są jeszcze odznaczenia zasłużonych dla miasta.
Nabada z klocków Lego w witrynie jednego sklepu z zabawkami
Fot. Polschland
Drugim najważniejszym wydarzeniem tego dnia jest
Nabada. Słowo to wzięło się z dialektu szwabskiego i oznacza ni mniej, ni
więcej, tylko Hinunterbaden. Czym jest Nabada? W skrócie można określić ją
czterema słowami: pływanie na byle czym. To rodzaj „karnawału” na wodzie.
Przed Nabadą
Fot. Polschland
Pierwsza oficjalna impreza tego typu miała
miejsce w roku 1927, choć wzmiankowana była już wcześniej.
Do lat 60. ubiegłego
wieku udział w niej dozwolony był tylko dla zorganizowanych grup i
stowarzyszeń. Przygotowywały one sporych rozmiarów statki i inne obiekty
pływająco-dryfujące.
Takie pojawiają się do dziś, a nawiązują do aktualnych wydarzeń
społeczno-politycznych ze świata, kraju i lokalnego podwórka. Montaż łodzi
tematycznych jest związany naturalnie z dużym nakładem czasu i pracy. Każda z
platform o wielkości 25 metrów kwadratowych ma swój numer, na który można
głosować. Ulubieńcy publiczności są nagradzani.
Łodzie tematyczne w zabawny, ironiczny i prowokacyjny nieraz sposób komentują wydarzenia ze świata, kraju, regionu i miasta. Wykpiwają polityków, absurdalne decyzje, a także bezlitośnie szydzą z lubianego skądinąd burmistrza. Powyżej nawiązania m.in. do niemiecko-amerykańskiego skandalu podsłuchowego, problemów ze składowaniem odpadów atomowych, inwazją bobrów nad Dunajem, projektu przebudowy linii kolejowej, afery podatkowej Uli Hoeneßa.
Fot. Polschland
Od paru lat Nabada zdominowana jest jednak przez
wilde Nabader („dzikich nabadowiczów”), tj. uczestników indywidualnych na pontonach,
kajakach, dmuchanych materacach, rowerach wodnych, drewnianych paletach i
rowerach wodnych. Wiele grupek montuje własne „pływadła” z drewnianych palet, beczek,
plastikowych kanistrów, styropianowych płyt itp., wzbudzając śmiech
publiczności i zdumienie ("jak to-to w ogóle jeszcze unosi się na wodzie”?!). Jeśli
pogoda tego dnia dopisuje, w wodzie aż się od nich roi!
Nabadowicze
Fot. Polschland
Podobnie jak od gapiów, którzy obserwują spływ z
murów miejskich, mostów i naddunajskiej promenady w Ulm i Neu-Ulm. Nabada
rozpoczyna się o 16.00. Po dwukrotnym głośnym strzale tłumy wyruszają w rejs w
kierunku naddunajskiego parku Friedrichsau.
Zebrana na brzegach publiczność
Fot. Polschland
Aby uniknąć chaosu, ruch na wodzie kierowany
jest z jednej łodzi. Na brzegach dyżurują też odpowiednie służby porządkowe.
Łódź koordynująca
Fot. Polschland
To, jak szybko się płynie, zależy oczywiście w
dużej mierze od sytuacji na Dunaju w danym dniu. Kiedy prąd jest słaby, tworzą
się korki. Jeśli poziom wody jest za wysoki i sytuacja na rzece jest niebezpieczna, Nabadę się odwołuje.
Źródło: deviantart.net
Kąpiący się oblewają się wzajemnie wodą wiadrami,
strzelają z pistoletów wodnych. Kiedyś obrywało się także publice, ale zakazano
tej praktyki. Dzieci stojące na brzegu pozwalają sobie jednak na opryskiwanie
przepływających. Ci występują zaś w przebraniach, kostiumach kąpielowych, neoprenowych
kombinezonach.
Przypomnienie na jednym z mostów
Fot. Polschland
Atmosfera jest radosna, piwo na wodzie i na brzegach
leje się strumieniami, a do wielu pływadeł dołączona jest specjalna dryfująca
przyczepka z zapasami tego trunku. Kolejnym
lokalnym zwyczajem jest skandowanie: Ulmer Spatza, Wasserratza, hoi, hoi, hoi!
Fot. Polschland
Nabada odbywa się przy dźwiękach muzyki na żywo.
Razem z uczestnikami na platformach i pontonach płyną także (w pewnych
odstępach) łodzie z orkiestrami dętymi. Co ciekawe, niemiłosiernie chyboczą się
(celowo) na boki - tak bardzo, że zawsze mam wrażenie, że cała załoga wraz z
instrumentami wyląduje w wodzie! :)
Łodzie z orkiestrami tradycyjnie przystrojone są brzózkami
Fot. Polschland
Po przybyciu na wysokość Friedrichsau uczestnicy
dobijają do brzegów, wciągają swoje „pływadła” i kontynuują zabawę na trawie.
Po Nabadzie
Fot. Polschland
Schwörmontag to kulminacja Schwörwochenende, bo
miasto bawi się już od piątku. Na ulicach i placach odbywają się koncerty pod
chmurką, dyskoteki z wynajętymi na tę okazję DJ’ami, kluby i restauracje pękają
w szwach. Na głównym placu miasta przed katedrą (Münsterplatz) także „się dzieje”.
Co roku zapraszane są inne gwiazdy. W poprzednich latach np. Elton John, Pink, Jamiroquai, Neil Young, Milow czy
Tim Bendzko.
Schwörwochenende to jedno nieustające pasmo imprez w całym mieście!
Fot. Polschland
W sobotę nad Dunaj znowu ciągną tłumy. Kiedy
robi się ciemno (tj. między 21.30 a 22.00), obejrzeć można jedyny w swoim rodzaju
spektakl - Lichterserenade. Ze statków spuszczane są zapalone świeczki. W
liczbie około 10.000 sztuk! Podgrzewacze unoszą się na wodzie, dryfują z prądem
i w ciemności wyglądają jak jedno szerokie świetlne pasmo. Do tego dochodzi
jeszcze obligatoryjny pokaz fajerwerków.
Źródła: Polschland, kirokou.com, schwerdtfeger-fotografie.de, swp.de, ulm.de, tourismus.ulm.de
Schwörwochenende mamy co roku. Na jeszcze jedną
imprezę mieszkańcy Ulm muszą czekać aż cztery lata. O niej przeczytacie w
następnym poście. :)
Do obejrzenia na YouTube:
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen