Donnerstag, 21. November 2013

Hangover po niemiecku, czyli jak Niemcy i Niemki rozstają się z wolnością


Ten post poświęcony będzie sposobowi obchodzenia wieczoru panieńskiego i kawalerskiego w Niemczech i jest częścią weselnego cyklu wpisów.

Być może podczas pobytu w Niemczech natknęliście się kiedyś na snującą się po centrum miasta grupkę przebierańców jednej płci, która nagabywała przechodniów i po której było już widać tzw. ślady spożycia? Jeśli tak, to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że byliście świadkami niemieckiego wieczoru panieńskiego lub kawalerskiego. W zasadzie słowo „wieczór” należałoby wziąć w cudzysłów, ponieważ częstokroć impreza trwa już od rana; po niemiecku zwie się Junggesellinnenabschied (wersja damska) i Junggesellenabschied (męska). Z racji tego, że jestem kobietą, najłatwiej mi pisać o wieczorze panieńskim.

Junggesellinnenabschied na ulicach Heidelbergu - panna młoda w kostiumie pszczoły (nawiązanie do imienia Sabine), towarzyszki w spersonalizowanych koszulkach. Panna młoda in spe sprzedaje właśnie swoje artykuły napotkanym po drodze chłopakom.

Fot. Polschland

 Kilka metrów dalej trafiły na siebie dwie grupy
Junggesellenabschied

Fot. Polschland

Organizacji Junggesellinnenabschied podejmują się przyjaciółki przyszłej panny młodej - a przede wszystkim świadkowa. Robią to zazwyczaj w półsekrecie. To znaczy: narzeczona podpytywana jest o odpowiadający jej termin i ewentualne sugestie dotyczące przebiegu imprezy (np. czego sobie nie życzy, kogo nie zapraszać). Co do reszty, to będzie dla niej niespodzianką. 

Planowanie Junggesellinnenabschied zaczyna się, jak to w Niemczech bywa, z dużym wyprzedzeniem. Świadkowa-organizatorka kontaktuje się z przyjaciółkami panny młodej, z koleżankami z pracy, znajomymi i gośćmi weselnymi płci pięknej. Z pomocą przychodzi tu np. Facebook, na którym tworzy się specjalną grupę zamkniętą. Następnym krokiem jest wyznaczenie miejsca i czasu spotkania organizacyjnego. Dziewczyny spotykają się, aby się wzajemnie poznać, wymienić pomysłami i sugestiami co do przebiegu samego Junggesellinnenabschied. Ustalany jest plan działań. Naturalnie mamy tu do czynienia z Teamarbeit (kolejny typowo niemiecki rys): każdy czymś się zajmuje, tworzą się podgrupy zadaniowe itd. Omawia się także kwestie finansowe: kto ile jest w stanie zapłacić. Dyskutuje się nie tylko o ogólnych ramach finansowych przedsięwzięcia, ale i o czasowych. Zgranie pasującego wszystkim terminu nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy goście mieszkają w różnych miastach.

 Niech się ktoś zlituje...

Fot. Polschland

 Przebranie przyszłego pana młodego nie pozostawia wątpliwości co do jego roli w małżeństwie: kapcie na nogach, czepek na głowie.

Fot. Polschland


 Mimo wszystko radziłabym omijać takie grupki - od kupna trudno się wymigać ;)

Fot. Polschland

Najpowszechniejszym elementem Junggesellinnenabschied jest wieczorne grupowe wyjście na miasto. Dziewczyny umawiają się co do dresscode. Mogą to być luźne zwykłe stroje albo typowo imprezowe (np. wszystkie w małej czarnej i na obcasach). Popularne są zamówione specjalnie na tę okazję T-shirty z okolicznościowym napisem, np.: Girls' Night Out, Bride Patrol, Bridebunny. Bohaterka wieczoru ma na sobie koszulkę specjalną, informującą o jej statusie, jak: Germany's Next Top Wife, Bride to be, Gute Mädchen kommen in den Himmel – Böse in die Ehe (Grzeczne dziewczynki idą do nieba - złe wychodzą za mąż), od wesołych (Tschüss ihr tollen Männer!/Żegnajcie, super-faceci!; Bald habe ich zwei Gehälter!/Wkrótce dwie wypłaty!), poprzez ironiczne  (Tickende Zeitbombe – 7 Jahre bis zur Scheidung!/Tykająca bomba zegarowa - 7 lat do rozwodu). Wersje męskie są jeszcze bardziej dosadne: Warum habe ich bloß gefragt? (Dlaczego w ogóle spytałem?), Ich hätte sie alle haben können, wollte aber nur die Eine! (Mogłem mieć je wszystkie, chciałem tylko jedną!), Heiraten: die schönste Art Probleme zu teilen, die man vorher nicht hatte! (Małżeństwo: najlepszy sposób na problemy, których wcześniej się nie miało!), Ich heirate, aber die anderen sind nur zum Saufen hier! (Ja się żenię, inni chcą się tu tylko spić!), Meine Zeit ist abgelaufen (Mój czas minął), Die Tage sind gezählt. (Dni są policzone), Er heiratet, aber ich bin noch zu haben. (On się żeni, ale ja jestem jeszcze do wzięcia), Die erste Ehe ist die schönste! (Pierwszy ślub jest najpiękniejszy!) - od wyboru, do koloru. Do tego można dołożyć akcesoria takie jak: szarfy z napisami, buttony, kapelusze, śmieszne okulary, uszy króliczka, aureole, fascynatory, długie rękawiczki, boa z piór itd. Czasem rzebiera się cała grupa dziewczyn, np. za policjantki czy diablice.



 Wersja z welonem

Fot. Polschland

Przyszłą pannę młodą spotkać można w opasce z welonem, tiarze, a nawet tutu. Kolory dominujące: biel i róż, ewentualnie czerń. Od czasu do czasu spotykam też wersję „idź na całość”, kiedy to żona in spe ma na sobie jakiś dziwny i  śmieszny kostium, np. pszczoły, królika, wróżki, starą suknię ślubną czy czapkę kucharską. To samo dotyczy panów. Miny bohaterów - bezcenne. Tak przebrane towarzystwo snuje się po miejście od lokalu do lokalu (Kneipentour), pijąc wewnątrz i na zewnątrz - z gwinta bądź z zawieszonych na szyi plastikowych kieliszków na alkohol (Shotglas).

Shotglas

Źródło: Internet


Przyjęte jest, że następujące po sobie rundki sponsoruje kolejny uczestnik/uczestniczka imprezy. Najbardziej tradycyjnym akcesorium Junggesellinnenabschied i Junggesellenabschied jest tzw. Bauchladen - mały przenośny kramik umocowany na szyi. Podobną funkcję może pełnić także wózeczek bądź koszyk. Przyszła panna młoda nosi go na sobie i zaczepia przechodniów, oferując swoje towary. Jeśli nie masz pieniędzy, jesteś w kłopocie - musisz wykupić fant robiąc coś w zamian, np. całując narzeczoną lub robiąc jej masaż. Co się znajduje w Bauchladen? Różności, np. zupy w proszku (Hochzeitssupe), róże, zapalniczki, małe butelki alkoholu, prezerwatywy, koronkowe majteczki, ciastka... Słowem wszystko, co jest w miarę lekkie, niedrogie i co może się dobrze sprzedać wśród przechodniów. Zebrane pieniądze zasilają imprezowy budżet.


 Bauchladen

Źródło: Internet

Wieczór kończy się zazwyczaj w dyskotece, gdzie przyszła żona/przyszły mąż ma szansę wybawić się po raz ostatni „na wolności”. Bez obaw, skacowane i zmęczone towarzystwo nie ma obowiązku stawić się rano przed kościołem - termin imprezy ustalany jest odpowiednio wcześniej, a nie dzień przed weselem!

Propozycji na spędzenie tego dnia jest mnóstwo, zależą one tylko od zasobności portfela i ochoty uczestniczek. Może to być np. wspólna lekcja makijażu lub tańca na rurze, seksowna sesja zdjęciowa dla panny młodej, pokaz męskiego striptizu, wspólny spływ pontonem, wycieczka za granicę bądź do jednego z dużych miast, wizyta w spa, w kasynie, wieczór przy komediach romantycznych, przejazd limuzyną po mieście, nagranie piosenki... Organizowane są także gry, zabawy i zadania, które mają udowodnić, że narzeczona nadaje się na żonę. I tak, musi ona np. przygotować obiad dla koleżanek z dostępnych produktów, zmienić pieluszkę lalce-niemowlakowi, wypastować buty. Jeśli zdała ów egzamin, otrzymuje stosowny certyfikat.


Letni sobotni wieczór w centrum miasta - prawdopodobieństwo napotkania przedweselnego towarzystwa jest jak najwyższe!

Fot. Polschland

Panowie preferują zwykle coś ostrzejszego, np. motocross, paintball, quady, a zdarza się, że wypad do klubu go-go. Ich pomysły są czasem bardzo odjechane. Przykładowo, mój kolega został obudzony o szóstej rano przez swoją ekipę, która wtargnęła do domu przebrana za snajperów. Założono mu worek na głowę i zawieziono na paintball, w którym uczestniczył przebrany w kostium królika. Kolejnym punktem programu było hamburska dzielnica czerwonych latarni by night - i może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do przejechania tego dnia chłopcy mieli ponad 700 kilometrów! A, żeby nie było nudno, żonkoś musiał przywdziać kostium Agnethy z ABBY i na każdym parkingu pozować z przypadkowymi osobami. Zebrał dzięki temu kilkadziesiąt euro.

Naturalnie to, czy przyszli małżonkowie organizują (a właściwie: chcą uczestniczyć) w wieczorze panieńskim/kawalerskim zależy tylko od nich. Znam wiele osób, które nie widziały nic interesującego w szwędaniu się po mieście z Bauchladen na szyi bądź braniu udział w punktowanych zadaniach, jakie przydzielało mu towarzystwo. Czyli - co się komu podoba!

 Ekipa wieczoru kawalerskiego na wspólnym obiedzie.
Przyszły pan młody w gustownym stroju różowego królika ;)

Fot. Polschland

 Wieczór panieński. Najwidoczniej panna młoda i jej druhny otrzymały od reszty towarzystwa jakieś zadanie do wykonania - przespacerowanie się po krawędzi fontanny.

Fot. Polschland


Pozostałe posty z serii:

oraz

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen