Dziś zapraszam na wpis o ślubie kościelnym w
Niemczech. Zaznaczam, że piszę na podstawie własnych obserwacji terenowych poczynionych
na południu Niemiec - co zresztą dotyczy niemal wszystkich postów na tym blogu.
Przed kościołem
Podobnie jak w Polsce, uroczystość w świątyni (katolickiej bądź ewangelickiej)
zwykle wiąże się z większą pompą niż ceremonia w urzędzie. Rozpoczyna się ona -
w zależności od lokalnych zwyczajów (a te mogą być różne nawet w promieniu
kilkudziesięciu kilometrów) - wczesnym lub późnym popołudniem, zazwyczaj w
sobotę.
Tradycja błogosławieństwa rodziców przed ślubem nie jest znana.
Ręcznie wykonane i zaprojektowane przez parę młodą zaproszenia są standardem.
Fot. Polschland
Kilka słów poświęcić muszę przy tej okazji
zaproszeniom na ślub. Podczas gdy w Polsce młodzi decydują się w większości na
zamówienie spersonalizowanych zaproszeń w drukarni czy Internecie, ewentualnie
na wypełnienie gotowych karnetów, w Niemczech bardzo popularne jest samodzielne
tworzenie zaproszeń. Naród „bastluje” (basteln - tworzyć coś, wykonywać prace
ręczne; brak dokładnego odpowiednika w języku polskim) już od żłobka. Sklepów
oferujących materiały do tego celu jest sporo, a oferta bogata. Wiele par
decyduje się więc na ręczne wykonanie kartek. I skleja, ozdabia, wypisuje
kilkadziesiąt sztuk, ewentualnie drukuje w domowych warunkach. To samo dotyczy
także śpiewników rozdawanych gościom w kościele (o nich za chwilę), karnecików
na stoły z nazwiskami gości czy menu. Proces przygotowania takiej ilości
materiałów jest oczywiście długotrwały, a kto wie, czy i nie bardziej kosztowny
niż zamówienie gotowych egzemplarzy. Gdy trzeba, pomaga cała rodzina - no, w
każdym razie jej żeńska część. ;)
W kościele
Śluby kościelne między osobami różnych religii
są normą. Para mieszana decyduje się na jedą ze świątyń (np. katolicką,
protestancką) i takiż obrządek. Podczas ślubu może być obecny także i „drugi” kapłan,
a msza przybiera wówczas ekumeniczny charakter.
Pannę młodą do ołtarza prowadzi
ojciec lub kroczy ona wraz z wybrankiem. Obie wersje są znane i praktykowane.
Foto pierwsze od góry: do kościoła wkracza ksiądz wraz z ministrantami, za nimi druhny i panna młoda z ojcem, który przekazuje ją wybrankowi (fot. poniżej).
Foto u dołu: ojciec prowadzi pannę młodą do ołtarza, przy którym czeka już pastor i pan młody.
Fot. Polschland
Pięknym zwyczajem są weselne świece, często
ozdobione przez parę własnoręcznie (basteln!). Odpalane są w kościele podczas
zaślubin, a po ceremonii zabiera się je ze sobą na pamiątkę. Ogólnie,
spersonalizowane świece obecne są we wszystkich przełomowych momentach życia
religijnego, np. przy chrzcie czy I Komunii. Ich wyrobem zajmują się m.in.
klasztory i warsztaty terapii zajęciowej.
Moment zapalenia weselnych świec (u dołu). Po ceremonii świece zabierane są do sali weselnej, gdzie stoją na stole przed parą młodą (u góry).
Fot. Polschland
Wspólne zdobienie weselnej świecy
Źródło: Internet
Co do obrączek, można wybierać między gotowymi
modelami albo wykreować własne, a nawet własnoręcznie je wykonać. Wiele
pracowni jubilerskich oferuje specjalne warsztaty dla młodych par.
Polsko-niemieckim parom polecam zakup obrączek w Polsce - są o wiele tańsze. To
samo dotyczy też zakupu sukni ślubnej, butów czy stroju pana młodego.
Jednym z
najbardziej charakterystycznych elementów niemieckiego ślubu kościelnego są rozdawane
gościom broszurki, tzw. Programmhefte für die kirchliche Trauung. Zawierają one
dokładny plan całej ceremonii, teksty modlitw, czytań, pieśni i nuty (które drukowane są w
niemieckich śpiewnikach kościelnych), często fotogafię pary i jej
ślubną sentencję.
Odnoszę nieodparte wrażenie, że Polacy, którzy zetknęli się z
tym zwyczajem po raz pierwszy (a często także z kościołem w Niemczech),
interpretują go nieco mylnie i stereotypowo. Coś w stylu: „Wiadomo, Niemcy to
naród kochający porządek i dyscyplinę, więc nawet ślub musi przebiegać według
narzuconego z góry scenariusza i goście mają się mu podporządkować”.
Źródło: blog.slubnapracownia.pl
Mało kto wie, że podobne książeczki z opisem
przebiegu uroczystości są w Niemczech standardem i pojawiają się w parafii
przynajmnej kilka razy w roku, choćby w uroczystość I Komunii Świętej,
bierzmowania, wizyty biskupa, odpustu, Faschingsmesse itp. „Specjalne” msze przybierają
różny charakter i potrafią zaskoczyć nawet długoletnich parafian.
Nie inaczej
jest w przypadku mszy ze ślubem, która przybiera tu nieraz bardzo indywidualny
charakter. Młodzi mają na jej całokształt duży wpływ. Przykładowo, w czytaniu Ewangelii
i intencji modlitewnych uczestniczy rodzina i przyjaciele pary, ksiądz głosi
kazanie w oparciu o motto małżonków, o oprawę muzyczną dba orkiestra, w której gra
pan młody, piosenki grane na wejście, komunię czy wyjście są jak najbardziej
świeckie itd.
Rodzeństwo i przyjaciele pary młodej włączają się w oprawę mszy.
Fot. Polschland
Broszurka ułatwia orientację w tym, co się dzieje, umożliwia wszystkim
czynny współudział w ceremonii i jest istnym zbawieniem dla osób innego
wyznania oraz tych, które nie bardzo wiedzą, „czym to się wszystko je”, co je w
kościele czeka. Poza tym stanowi miłą pamiątkę po
uroczystości.
Wbrew pozorom, śpiewniczki takie przydałyby się także i na
niejednym polskim ślubie. Bo cóż z tego, że ślub jest „po katolicku”, jeśli
para młoda i jej rodzina to tzw. wierzący-niepraktykujący, którzy ostatni raz
odwiedzili kościelne progi w dniu bierzmowania i teraz niezbyt wie, kiedy
wstać, kiedy usiąść, a kiedy przeżegnać się? Gdzie oprócz organisty pieśni
ciągną tylko najstarsze babcie, a reszta gości milczy? I takie śluby miałam
okazję oglądać.
Przykładowe broszurki ślubne. Oprócz planu uroczystości można znaleźć w nich teksty i nuty pieśni, motto pary (zaznaczyłam kółkiem), a nawet chusteczki, aby obetrzeć łzy wzruszenia i radości.
Fot. Polschland
Po kościele
Wychodzącą z kościoła parę obsypuje się, jeśli
już, to najczęściej płatkami kwiatów, od ryżu powoli się odchodzi. Jedną z
ciekawych alternatyw są bańki mydlane albo confetti z plastikowych malutkich
płytek np. w formie serca. O rzucaniu monet nie słyszałam.
Zdarza się, że w
drzwiach kościoła rozciąga się długi sznur. Pan młody, przechodząc przez niego,
płaci symboliczny okup - dla odkupienia grzechów młodości. Inna wersja
tłumaczy, że jest to pierwsza symboliczna przeszkoda, którą muszą pokonać na
swojej drodze młodzi małżonkowie. Jeszcze inna, że sznur ma zatrzymać
podążające za nimi złe duchy.
Sznur nad wyjściem, rozciągnięty przez ministrantów
Fot. Polschland
Płatki róż, którymi obsypano młodą parę
Fot. Polschland
Po zaślubinach para młoda przyjmuje życzenia od
rodziny i gości.
Nieodłączną częścią niemieckiego ślubu (kościelnego,
cywilnego) jest Sektempfang. Pod pojęciem tym kryje się poczęstunek szampanem
(OK, winem musującym), sokiem pomarańczowym lub mieszanką tych obu trunków i
drobnymi przekąskami - na stojąco. Od woli młodych zależy, czy ma on miejsce przed
kościołem, w przykościelnej salce czy też w lokalu weselnym. Podczas
Sektempfang goście mają okazję poznać się bliżej, porozmawiać i, ogólnie, nie
stać bezczynnie, podczas gdy bohaterowie dnia przyjmują kolejnych gratulantów.
Stół podczas Sektempfang
Wejście do sali przykościelnej, gdzie odbywał się Sektempfang
Para młoda przyjmuje gratulacje
Fot. Polschland
Sektempfang zorganizowany przed kościołem
Fot. Polschland
Gratulacje od gości przed kościołem. Na pierwszym planie "instalacja" z parą koni - niespodzianka dla panny młodej od koleżanek z klubu jeździeckiego.
Fot. Polschland
Dresscode
Przy tej okazji parę zdań na temat strojów na
niemieckim weselu - tematu, który wzbudza sporo emocji. W odróżnieniu do
polskich wesel, gdzie dresscode jest dla wszystkich jasny (nie wgłębiam się,
wszyscy wiemy, o co chodzi), w Niemczech panuje spory luz, swoboda i duża
różnorodność.
A to oznacza, że na jednym weselu spotkać można kogoś w dżinsach
i tenisówkach, w stroju ludowym, pana ubranego jak spod igły (modny i dobrze
skrojony garnitur), panie w półodświętnej bluzce, spodniach i półbutach (legginsy i kozaki
też się często zdarzają), ale też w kapeluszu, szpilkach i sukience z drogiego butiku.
O ile
rodzina młodej pary wygląda odświętnie, strój gości niekoniecznie odpowiada naszym
polskim standardom weselnej elegancji. W Niemczech nie są one tak wyśrubowane i owa
barwna mieszanka nikogo nie dziwi.
Podobnie sprawa ma się z fryzjerem czy
kosmetyczką (a ich usługi są tu nie tanie) - oprócz panny młodej, teściowych
czy świadkowej, reszta towarzystwa dba o swój wygląd raczej we własnym zakresie.
Bywa, że i para młoda decyduje się zawrzeć związek małżeński w strojach na ludową nutę...
Fot. Polschland
Świadkowa w kozakach - na niemieckim ślubie to nie szokuje!
Fot. Polschland
Witryna jednej z małomiasteczkowych księgarni, oferującej wszystko, co trzeba do samodzielnego wykonania zaproszeń. Tę usługę można im także zlecić. Oprócz tego nabyć można tu dekoracje na stół.
Foto: Polschland
Witryna jednej z małomiasteczkowych księgarni, oferującej wszystko, co trzeba do samodzielnego wykonania zaproszeń. Tę usługę można im także zlecić. Oprócz tego nabyć można tu dekoracje na stół.
Foto: Polschland
Pozostałe posty z serii:
oraz
Podoba mi się to ręczne wykonywanie zaproszeń i innych "papierowych" elementów zaślubin. To może być później naprawdę ładną pamiątką.
AntwortenLöschenalessadra
http://studia-parla-ama.blog.pl/