Donnerstag, 15. Mai 2014

Jedyna taka procesja

Odkąd dowiedziałam się o istnieniu tego zywczaju, chciałam zobaczyć go na własne oczy. Udało mi się to kilka lat temu. Mowa o ślubowanej procesji błagalnej z Holzkirchen (okolice Passau) na Bogenberg.

Jej historia sięga XV wieku i przetrwała w niemal niezmienionej formie do dziś. W roku 1475 (inne źródła podają lata 1471 i 1496) lasy wokół Holzkirchen zaatakowały korniki - i to w takiej liczbie, że zagroziła ona obumarciem prawie wszystkich drzew. Te zaś były z kolei źródłem utrzymania większości mieszkańców. Ślubowali oni Maryi, że jeśli powstrzyma ona plagę szkodników, miejscowa ludność co roku będzie udawać się z pielgrzymką do sanktuarium na Bogenbergu. W tym, że to kawał drogi, około 75 kilometrów, nie byłoby jeszcze nic dziwnego...

 Uczestnicy procesji w 1910 roku

Źródło: kerzenwallfahrt.de 

To, co przesądza o oryginalności procesji z Holzkirchen, jest dar składany przed ołtarzem maryjnego sanktuarium - ogromna "świeca", co roku nowa. Piszę w cudzysłowie, ponieważ nie jest to zwykła świeca wotywna, jaką każdy jest sobie w stanie wyobrazić, tylko kilkunastometrowy świerkowy pal owinięty liną z czerwonego wosku.

 "Świeca" w kościele na Bogenbergu; obok tablica pamiątkowa z historią pielgrzymki

Fot. Polschland

Modły bogobojnych mieszkańców zostały wysłuchane, więc słowa dotrzymali. A po nich ich dzieci, wnuki i tak dalej, aż do dziś.

Dawniej procesje odbywały się we wtorek po Zielonych Świątkach, jednak w XIX wieku przeniesiono je na niedzielę Zesłania Ducha Świętego. 

 Owijanie świecy sznurem z wosku (1974)

 Na końcu "świecy" montowany jest specjalny uchwyt, aby łatwiej było ją nieść
(lata 60./70. XX wieku)

 Lata 30. ubiegłego wieku, gospodarstwo rodziny Haslingerów

 Zdjęcie z ubiegłego roku. Rzemieślnik obrabiający pal nosi tradycyjny strój stolarza/cieśli


 Poszczególne etapy obróbki i efekt końcowy

Źródła: kerzenwallfahrt.de oraz strona Holzkirchener Kerzenwallfahrt zum Bogenberg na Facebooku

Co do samej "świecy", to mierzy ona ponad 13 metrów i waży około 50 kilogramów (cetnar).  Drzewo, które ma zostać ścięte na potrzeby procesji wyszukiwane jest już z dwuletnim wyprzedzeniem. Po ścięciu suszy się przez rok, ponieważ mokre byłoby dwa razy cięższe. Świerk koniecznie musi być idealnie prosty.

Samo przygotowanie "świecy", tj. oheblowanie, odbywa się w przeddzień procesji, w piątek rano, w gospodarstwie jednej z rodzin z Schöfbach (Haslingerhof). Po południu owijana jest ona uformowanym w zwoje woskiem, a o 19.00 uroczyście przenoszona do kościoła parafialnego w Holzkirchen (ok. 1 km). Uwaga, uwaga: w pozycji pionowej. Tak, tak, dobrze czytacie: pionowej! I to przez jedną osobę



Trening ze "świecą" (u góry), grupa tragarzy (u dołu)

Źródło: Facebook, strona procesji

Piątek: przenosiny "świecy" do Holzkirchen

Źródło: kerzenwallfahrt.de 

W Holzkirchen „świeca” zostaje poświęcona podczas krótkiego nabożeństwa. Następnego dnia o 5.00 odprawiana jest msza święta. Po rundzie honorowej wokół kościoła formuje się procesja, która pieszo zmierza do Deggendorfu. Jej porządek jest zwyczajowo ustalony. Na czele „świeca” i tragarze, dzieci, po nich kroczą przewodzący modłom i pozostali. Po drodze dołączają do niej kolejni chętni miejscowości, które należały przed laty do parafii w Holzkirchen. Na niektórych odcinkach wotum spoczywa na ramionach dwóch mężczyzn.

Niesienie "świecy" na ramionach w porównaniu z pozycją na stojąco to bułka z masłem...

Źródło: kerzenwallfahrt.de

Celem wędrówki pierwszego dnia jest Hofkirchen. Pielgrzymów podejmuje miejscowy proboszcz. Po krótkim odpoczynku wszyscy udają się do Winzer; tu spożywa się obiad. 

Kolejnymi przystankami są Deggenau i Deggendorf. "Świecę" wnosi się do kościoła św. Marcina - tu zostaje do dnia następnego. Zmęczeni pątnicy mogą odetchnąć i udać się na nocleg do rodzinnych miejscowości.

Następnego dnia przyjeżdża po nich specjalny autobus, już o 4.00 rano. Z kościoła do centrum Deggendorfu "świeca" znów niesiona jest pionowo. Stamtąd droga wiedzie poprzez różne pomniejsze miejscowości (Neuhausen, Niederwinkling, Welchenberg) prosto do Bogen. Procesja rośnie w siłę. Cały czas odprawia się też modły. Łącznie, w ciągu tych dwóch dni, odmawia się od 30 do 35 różańców.  



 Poszczególne etapy procesji wraz z zaznaczeniem miejsc, w jaki sposób niesie się "świecę", przystanków i postojów na modlitwę

Źródło: kerzenwallfahrt.de

Pięknym zwyczajem jest zatrzymywanie się procesji przy przydrożnym krzyżu w Pfelling, skąd po raz pierwszy pątnikom ukazuje się sanktuarium na górze Bogenberg. Odmawia się tu specjalną modlitwę do Matki Boskiej, której tekst przekazywany był z dziada pradziada następnym pokoleniom. Ich grüße dich, Maria. Ich grüße dich, Maria. Ich grüße dich, Maria. O Maria, ich grüße dich dreiunddreißigtausend Mal, wie dich der heilige Erzengel Gabriel gegrüßet hat. Es freuet dich in deinem Herzen und mich in meinem Herzen, dass der heilige Erzengel Gabriel den himmlischen Gruß zu dir gebracht hat!  


 Wejście do Bogen - rok 1934 (u góry) i 1949 (u dołu)

Źródło: kerzenwallfahrt.de







Przybycie pielgrzymki na rynek w Bogen

Fot. Polschland


Na granicy miasta Bogen procesja witana jest orkiestrą dętą. Prowadzi ona pielgrzymów aż na rynek, gdzie oczekują ją już goście honorowi (burmistrz, proboszcz i lokalna elita) oraz gapie - a tych jest kilka tysięcy. Po przemówieniach procesja formuje się ponownie. Na na jej czele kroczą m.in. dzieci pierwszokomunijne oraz niesiona przez dziewczęta figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem.

Podczas wysłuchiwania przemówień "świeca" oparta jest o jeden z budynków.  Jako że wosk rozmięka od upału i rąk, chłodzi się go wodą.

Mały polski akcent: gospodarzem sanktuarium na Bogenbergu jest obecnie Pater Richard, czyli ksiądz Ryszard z Beskidów.


 Chłodzenie "świecy" wodą




 Ojciec Ryszard


 Tragarze ruszają dalej, nerwy udzielają się też publice...




Fot. Polschland

Od rynku w Bogen aż do kościoła na górze rozciąga się najtrudniejszy, dwukilometrowy, etap procesji. Jest bardzo stromo, a część odcinka nie jest utwardzona, piaszczcystko-kamienna. Są też i schody! „Świeca” niesiona jest pionowo, co wymaga niesamowitej zręczności i siły. A także odwagi. Dlaczego?








 Fot. Polschland




 Okrążanie kościoła (1947)

 Niebezpieczny moment! (1962)


Źródła: kerzenwallfahrt.de oraz strona Holzkirchener Kerzenwallfahrt zum Bogenberg na Facebooku


Otóż powiada się, że złamanie się "świecy" zapowiada wybuch wojny. Rzeczywiście, krótko przed I jak i II wojną światową doszło do takich wypadków. Nic więc dziwnego, że balansowanie "świecy" i niebezpieczne przechyły to w jedną, to w drugą stronę, przyjmowane jest przez publiczność okrzykami grozy i gęsią skórką!

Niosący "świecę" zmieniają się bardzo często i cały czas gotowi są do interwencji, gdyby trzeba było ją złapać czy podtrzymać. Mimo tego, że dysponują w większości wieloletnim doświadczeniem, a samo noszenie jest też kwestią treningu, nigdy nic nie wiadomo. Mogą się potknąć, opaść z sił, nie dać rady silnemu wiatrowi itd.

Przed wniesieniem "świecy" do środka mieszkańcy Holzkirchen okrążają świątynię.

 Moment wniesienia "świecy" do kościoła

Źródło: kerzenwallfahrt.de

 Nagranie z 2008 roku można zobaczyć tu: http://www.kerzenwallfahrt.de/videos.html


Sam moment wniesienia i ustawienia „świecy” też jest emocjonujący. Tragarze witani są i nagradzani gromkimi oklaskami. Zaszczyt ustawienia wotum przy ołtarzu przypada od lat rodzinie Haslingerów. Kiedy „świeca” już stoi, czuje się przede wszystkim ulgę, radość i wdzięczność, że i tym razem wszystko poszło dobrze.






W kościele stoją zawsze dwie "świece": po lewej nowa, po prawej z zeszłego roku. W sanktuarium odprawiane jest nabożeństwo maryjne. Po nim pielgrzymi otrzymują błogosławieństwo i mogą udać się w powrotną drogę. No, może nie wszyscy. Dla mieszkańców Holzkirchen przygotowany jest jeszcze poczęstunek. Wyróznia się też tych, którzy w pielgrzymce uczestniczyli już 15., 20., 25. i 30. raz (lub częściej).

 Poczęstunek - w pełni zasłużony!


W sanktuarium czczona jest figurka ciężarnej Madonny, która miała wypłynąć z Dunaju i osiąść pod Bogenbergiem.





Widok na Dunaj i poszczególne etapy "wspinaczki" ze "świecą" - jak widać, droga jest stroma

Fot. Polschland



 Jeśli będziecie w Zielone Świątki w pobliży Bogenbergu, koniecznie wybierzcie się, aby zobaczyć procesję! Szczegółowe informacje znajdziecie na ww. stronach.


1 Kommentar:

  1. Bardzo to ciekawe, nie miałam pojęcia, że takie pielgrzymki się odbywają. Ciekawa jesstem, ile plus minus osób bierze w tym udział?

    Bardzo podobają mi się Twoje wpisy, są naprawdę ciekawe, a zdjęcia piękne.

    Pozdrawiam,
    alessandra
    http://studia-parla-ama.blog.pl/

    AntwortenLöschen