Dziś zapraszam
w kulinarną podróż Szwabii. Szwabia to kraina historyczna i etniczna,
która obejmuje wschodnią część Badenii-Wirtembergii, część zachodniej
Bawarii oraz górzyste Allgäu. Jeśli komuś więcej „mówią” miasta, to
kilka z nich: Stuttgart, Augsburg, Ulm, Tybinga oraz Kempten. Szwabię
spaja nie tylko dialekt szwabski (o którym innym razem), ale też
upodobania kulinarne.
Dania kuchni szwabskiej uchodzą za dość proste i sycące, bazujące na niezbyt wyszukanych produktach. Tutejsze społeczeństwo nie było kiedyś zbyt zamożne, a ziemie są w większości niezbyt urodzajne. Kłopoty z uprawą roli dotykały przede wszystkim mieszkańców Jury Szwabskiej (Schwäbische Alb), którzy prócz kamienistej ziemi zmagali się z niedostatkiem wody.
Dania kuchni szwabskiej uchodzą za dość proste i sycące, bazujące na niezbyt wyszukanych produktach. Tutejsze społeczeństwo nie było kiedyś zbyt zamożne, a ziemie są w większości niezbyt urodzajne. Kłopoty z uprawą roli dotykały przede wszystkim mieszkańców Jury Szwabskiej (Schwäbische Alb), którzy prócz kamienistej ziemi zmagali się z niedostatkiem wody.
Szwabi mają w
Niemczech opinię ludzi bardzo oszczędnych, wręcz skąpych. Potrawy, jakie
gościły na stołach miały więc sycić, ale przy tym być niedrogie w
przygotowaniu. Wydaje mi się jednak, że pod tym „hasłem programowym”
podpisać by się mogła każda chłopska kucharka ˗ czy nie mam racji?
Współczesne szwabskie gospodynie wciąż nie słyną z hojności, jednak w rozmowach z wieloma z nich usłyszeć można, że co jak co, ale „na jedzeniu się nie oszczędza”. Współczesny Szwab przywiązany jest do swych potraw, ceni lokalne wyroby, przedsiębiorstwa z tradycjami i nie waha się już inwestować w wysoką jakość produktów ˗ nawet jeśli przyjdzie mu za nią zapłacić trochę więcej.
W głębokim talerzu - zupy
Wymienić tu trzeba Flädlesuppe, czyli bulion wołowy z pokrojonymi w paseczki naleśnikami oraz jej weselny wariant: Schwäbische Hochzeitssuppe. Oprócz naleśnikowej wkładki w bulionie pływają tu także Fleischklößchen (kuleczki mięsne), Markklößchen (kuleczki ze szpiku kostnego) oraz przygotowany z jajek i mleka piankowaty Eierstich. W typowo niemieckiej kategorii Eintopf znaleźć można Gaisburger Marsch z mięsem wołowym, ziemniakami i szpeclami.
Współczesne szwabskie gospodynie wciąż nie słyną z hojności, jednak w rozmowach z wieloma z nich usłyszeć można, że co jak co, ale „na jedzeniu się nie oszczędza”. Współczesny Szwab przywiązany jest do swych potraw, ceni lokalne wyroby, przedsiębiorstwa z tradycjami i nie waha się już inwestować w wysoką jakość produktów ˗ nawet jeśli przyjdzie mu za nią zapłacić trochę więcej.
W głębokim talerzu - zupy
Wymienić tu trzeba Flädlesuppe, czyli bulion wołowy z pokrojonymi w paseczki naleśnikami oraz jej weselny wariant: Schwäbische Hochzeitssuppe. Oprócz naleśnikowej wkładki w bulionie pływają tu także Fleischklößchen (kuleczki mięsne), Markklößchen (kuleczki ze szpiku kostnego) oraz przygotowany z jajek i mleka piankowaty Eierstich. W typowo niemieckiej kategorii Eintopf znaleźć można Gaisburger Marsch z mięsem wołowym, ziemniakami i szpeclami.
Schwäbische Hochzeitssuppe
Fot. Polschland
Mąka podstawą jadłospisu!
Z potraw mącznych szwabska kuchnia słynie. Oczywiście mam na myśli szpecle (Spätzle), podłużne kluseczki z mąki, jajek i wody. Kupić je można bez poroblemu w wersj suchej (jak makaron) bądź gotowe do odgrzania/odsmażenia.
Suche szpecle mogą być dobrym prezentem z podróży. Opakowania "upominkowe" w witrynie jednego ze sklepów
Fot. Polschland
Jednak żadne nie smakują tak dobrze jak swojskie. Szpecle mogą stanowić samodzielne danie (np. z dodatkiem cebuli, sera, boczku) bądź służyć jako dodatek do mięsnych dań głównych. Z racji swojej porowatej struktury, świetnie kombinują się ze wszelkimi rodzajami sosów. Spożywane są też na słodko. Krótkie, okrąglejsze szpecle noszą nazwę Knöpfle.
Suche szpecle są co prawda zawsze pod ręką, jednak nie smakują tak dobrze jak świeże; przypominają raczej makaron. Na zdjęciu podsmażone z cebulą i serem.
Fot. Polschland
Szpecle już obgotowane są niedrogą i równie szybką przekąską, ale także nie dorównują oryginałowi. Nie chłoną sosu tak dobrze jak świeże, ponieważ pakowane są z dodatkiem oleju.
Fot. Polschland
Knöpfle z podsmażoną cebulką i sałatą
Fot. Polschland
Zapieczone szpecle z dodatkiem potrawki z indyka i pieczarek
Fot. Polschland
Tu szpecle pełnią już tylko rolę dodatku do schabu w sosie grzybowym i warzyw z wody
Fot. Polschland
Szpecle jako danie główne, tym razem z prażoną cebulką
Fot. Polschland
Wersja na słodko, z sosem waniliowo-makowym oraz kompotem śliwkowym
Fot. Polschland
Metoda "deseczkowa" krok po kroku. Fragment ekspozycji w skansenie w Beuren
Fot. Polschland
Deseczka.
Fragment ekspozycji w skansenie w Beuren
Fragment ekspozycji w skansenie w Beuren
Fot. Polschland
Szwabi to ludek dość pomysłowy, więc nie dziwi, że w sukurs
mniej doświadczonym gospodyniom przyszli wynalazcy. I tak pojawiła się
na rynku specjalna praska do szpecli (Spätzlepresse), tarka
(Spätzlehobel) czy plastikowy shaker z podziałką i końcówką do
wyciskania ciasta. Odkąd jestem właścicielką tego ostatniego, szpecle
gotuję o wiele częściej. Choć owe wynalazki skracają czas przyrządzania
szpecli, wciąż praktykowanym w szwabskich rodzinach jest sposób „na
deseczkę”, dzięki którym potrawa zyskuje niepowtarzalny smak. Szpecle
najlepiej przyrządzić jest ze specjalnej mąki (Spätzlemehl), nieco
przypominającej naszą krupczatkę, jednak nie takiej samej, jak się
przekonałam. Jeśli nie mamy jej akurat pod ręką, posiłkować się możemy
zwykłą mąką pszenną zmieszaną w określonych proporcjach z
Hartweizengrieß (rodzaj grysiku do dań wytrawnych).
Specjalną mąkę można zmieszać samemu
Fot. Polschland
Fot. Polschland
Produkcja domowych szpecli trwa...
Fot. Polschland
Fot. Polschland
Szpecle gotują się błyskawicznie. Minuta od wypłynięcia i gotowe!
Fot. Polschland
Fot. Polschland
Najnowszy wynalazek - shaker do szpecli
Fot. Polschland
Fot. Polschland
Inne pomoce kuchenne, służące do wyrobu szpecli podczas Dni Owiec w skansenie w Wolfegg
Fot. Polschland
Sztandarową
potrawą górskich regionów Szwabii są Kässpätzle, czyli szpecle
zapiekane z serem, posypane - w zależności od rejonu - albo prażoną
cebulką, albo okraszone cebulą duszoną, zeszkloną, oprószone też gałką
muszkatołową i szczypiorkiem. Do tego podaje się zawsze zieloną sałatę
lub bukiet surówek. Nawet mała porcja tego specjału syci na długie
godziny!
Kässpätzle
Fot. Polschland
Nizinna
Szwabia zajada się nieco dziwnym dla Polaków połączeniem szpecli,
soczewicy i parówki (Linsen mit Spätzle und Wienerle).
Pożywna soczewica niegdyś uprawiana była na tych terenach powszechnie,
dziś jest rzadkością. Do tego dania najlepiej użyć miejscowej odmiany
Alblinsen.
Soczewica, szpecle i parówka - wersja domowa
Fot. Polschland
... i restauracyjna
Fot. Polschland
Alblinsen. Fragment ekspozycji w skansenie w Beuren
Fot. Polschland
Opakowanie gotowych Maultaschen
Fot. Polschland
Maultaschen zapiekane z jajkiem i krążkami cebuli
Fot. Polschland
Maultaschen serwowane w rosole
Fot. Polschland
Żart słowny - wyjaśnienie poniżej
Fot. Polschland
Nazwę
Maultaschen można dosłownie przetłumaczyć jako „torbopaszcze”, ale
jeszcze zabawniejszą historię ma ich gwarowe miano Herrgottsbscheißerle,
czyli „oszukaństwo Pana Boga”. Ciasto ukrywało bowiem mięsny farsz,
którego chrześcijanom nie wypadało jadać w postne piątki.
Następne w kolejce do wymienienia są Schupfnudeln, wrzecionowate kluseczki z mąki pszennej i ziemniaków, obgotowywane i podsmażane na złoto. Podaje się je na słodko bądź z kiszoną kapustą i boczkiem. Ostatni wariant serwowany jest szczególnie chętnie na wszelkiego rodzaju festynach.
Następne w kolejce do wymienienia są Schupfnudeln, wrzecionowate kluseczki z mąki pszennej i ziemniaków, obgotowywane i podsmażane na złoto. Podaje się je na słodko bądź z kiszoną kapustą i boczkiem. Ostatni wariant serwowany jest szczególnie chętnie na wszelkiego rodzaju festynach.
Festyn od kuchni - wykorzystane puszki z kiszoną kapustą
Fot. Polschland
Fot. Polschland
Schupfnudeln
Fot. Polschland
Fot. Polschland
Schupfnudeln, pieczeń wieprzowa (Kasselerbraten) i kiszona kapusta
Fot. Polschland
Słodką potrawą z z rodziny sufletów jest Pfitzauf. Sporządza się go mąki, mleka, masła i jajek, a wypieka w specjalnej formie. Jego nazwa nawiązuje do „wystrzelania w górę” podczas pieczenia. Niestety po wyjęciu z pieca równie prędko szybuje w dół. Dodatkami do Pfitzauf są sos waniliowy i kompoty owocowe.
Pfitzauf
Źródło: http://www.testschmecker.de
Popularnym szwabskim wypiekiem jest Zwetschgendatschi, czyli ciasto ze śliwkami. Podstawę stanowi dla niego ciasto drożdżowe bądź kruche. Ten drugi wariant przyrządza się zwłaszcza w Augsburgu, żartobliwie nazywanym Datschiburgiem. Według mieszkańców, to właśnie stąd wywodzi się ów wypiek.
Zwetschgendatschi ze śmietaną
Fot. Polschland
Szwabi mają też swoją wersję pizzy, a może raczej czegoś, co sytuuje się między nią a alzackim Flammkuchen. To Dinnete (Dinnele), owalny placek drożdżowy, wypiekany w piecu chlebowym. Nie zapominajmy, że u Szwaba nic się nie marnuje, stąd też pomysłowy ludek wpadł na pomysł takiego spożytkowania resztek chlebowego ciasta. ;) Dinnete służyły pierwotnie do sprawdzania, czy temperatura w piecu chlebowym jest już dostatecznie wysoka - jeśli placek już po paru minutach zbytnio się podpiekł, było za gorąco, jeśli po kwadransie jeszcze nie zbrązowiał, należało dołożyć do paleniska. Dinnete serwuje się najczęściej z cebulą i boczkiem. Można je kupić na różnego rodzaju festynach, targach i jarmarkach średniowiecznych bądź przyrządzić samemu.
Tradycyjny wypiek Dinnete
Źródło: ibiber.de
Mięso na szczególne okazje
Mięso było od wieków pokarmem zamożnych. W kuchni szwabskiej, wywodzącej się z prostego ludu, nie zajmuje tak ważnego miejsca jak potrawy mączne. Wspomnieć należy jednak o Zwiebelrostbraten, czyli rostbefie z prażoną cebulą i szpeclami.
Liczne szwabskie łąki i nieużytki stanowiły doskonałe miejsce do wypasu owiec, stąd też szczególne upodobanie do jagnięciny. Dziś także można natknąć się tu na pasterzy w nieodłącznych kapeluszach i długich pelerynach, ze stadem owiec i psami. Mięso jagnięce uważane jest za delikates i ma liczne grono amatorów, którzy za tę przyjemność gotowi są zapłacić.
Polacy nie są w żadnym razie jedynym narodem spożywającym flaki. Popularnym daniem w Szwabii są Saure Kutteln, odsmaczone octem, z aromatem jałowca. Wzgórza porośnięte jałowcem to notabene nieodłączny element tutejszego krajobrazu.
Flaczki na kwaśno
Źródło: Wikipedia
Szwabska sałatka kiełbasiana
Źródło: chefkoch.de
Wyliczankę potraw mięsnych zamknąć muszą... ślimaki (Albschnecken). Tak, to nie pomyłka. W Szwabii też się je jada, tradycyjnie w czasie Wielkiego Postu. W regionie działają do dziś „ślimacze farmy”, które wprawdzie eksportują ślimaki przede wszystkim do Francji, jednak i tu mają swoich odbiorców. „Szwabskie ostrygi” jada się w sałatkach bądź z masłem czosnkowym. Zaopatrzyć się w nie można bezpośrednio u producenta, a w większych miastach na którymś z jego stoisk w dni targowe.
Albschnecken w skansenie w Beuren
Źródło: esslinger-zeitung.de
Pieczywo (Laugengebäck, Seele, Genetztes) → patrz wpis Niemcy kraj pieczywa.
Czym piwo dla Bawarczyka, tym moszcz dla Szwaba
Szwabia to także kraina licznych sadów owocowych. Mieszkańcy od wieków borykali się z niedoborem wody, więc pragnienie gasili napojami owocowymi typu moszcz (Most). Pozyskiwany z jabłek (Mostäpfel) i gruszek moszcz stracił dziś jednak na popularności. Warto przytoczyć w tym miescu słowa znanego wierszyka:
Ein guter Most heilt jeden Schmerz,
er ist des Schwaben Perle.
Der Wein erfreut des Menschen Herz,
d’r Most da ganza Kerle.
W wolnym i moim trochę naciąganym dla rymu tłumaczeniu brzmi on:
Dobry moszcz koi każdy ból,
jest perłą Szwaba.
Wino cieszy ludzkie serce,
moszcz całego draba.
Kończąc prezentację szwabskiej kuchni dodam tylko, że ogromne zasługi w popularyzacji tradycyjnych specjałów mają tutejsze skanseny i parki etnograficzne. To miejsca bardzo chętnie odwiedzane i żywe; organizujące szereg imprez (np. Dni Owiec/Schäfertage), targów i degustacji lokalnych potraw, pokazów pieczenia chleba, wytłaczania moszczu itp., przeznaczone zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Do poczytania
DE
Artykuł z Wikipedii poświęcony szwabskiej kuchni: http://de.wikipedia.org/wiki/Schw%C3%A4bische_K%C3%BCche
Flüssige
Äpfel: Most und Cidre aus Schwaben (o moszczu):
http://www.stuttgarter-zeitung.de/inhalt.die-apfelernte-beginnt-der-most-erfreut-den-ganzen-kerle-page1.48db2b9a-7061-462e-8618-52ca6b5f45ec.html
Tekst Alblinse und Albschnecke auf der Arche, o akcji skansenu w Beuren pt. Essen, das man retten will https://www.esslinger-zeitung.de/lokal/esslingen/kreisesslingen/Artikel605662.cfm
Strona Slow Food Deutschland e.V. http://www.slowfood.de/biodiversitaet/die_arche_passagiere/alblinse/
Äffle: "Was isch groß?" Pferdle: "Woiß it." Äffle: "En Elefant. - Ond was isch no greßer?" Pferdle: "woiß it." Äffle: "Schtuargert. Ond was isch iberhaupt am aller greschta?" Pferdle: "?" Äffle: "Lensa mit Schpätzla ond Soitawischtla!!!!!" :-)
AntwortenLöschen